Mała, nędzna izba stanowiąca połączenie kuchni i łazienki. W kącie stało palenisko, a obok niego łóżko. Do tego kilka szafek i brudna podłoga. To by było na tyle.
Pokręciła przecząco głową, wyraźnie wystraszona.
‐ Nie, nie, nie. ‐ powtarzała. ‐ Mój mąż nie żyje, karczma i kuźnia upadły, więc jak mam zapłacić? ‐ spytała.
‐ Śmierć jest czasem lepsza niż życie…‐ stwierdził przypominając sobie swoje dawne czasy sprzed przybycia do Verden ‐. Płać czym możesz albo im powiemy .