Pokręciła przecząco głową, wyraźnie wystraszona.
‐ Nie, nie, nie. ‐ powtarzała. ‐ Mój mąż nie żyje, karczma i kuźnia upadły, więc jak mam zapłacić? ‐ spytała.
‐ Śmierć jest czasem lepsza niż życie…‐ stwierdził przypominając sobie swoje dawne czasy sprzed przybycia do Verden ‐. Płać czym możesz albo im powiemy .
‐ No, to jeśli nie ma pani czym zapłacić, będę wychodził .‐ po czym spojrzał na jednego ze swoich ‐. Połam jej nogę żeby nie uciekła ‐. I wyszedł z budynku ‐.