Miasto Kasuss
-
Abbei_The_Toy_Maker
Po kilku chwilach zachichotała. Ach, wku…rzanie innych miała we krwi. Właściwie to gdyby nie miała obaw o swe pociechy, to prawdopodobnie dobrze by się bawiła. Przetarła czoło dłonią i zaczęła nasłuchiwać. Krzątała się po pomieszczeniu, czekając na cokolwiek podejrzanego.
//lel co ja pacze
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Dwadzieścia złota. Nie mniej.
‐ Pojeło Cię? Dam dychę i spi*alaj.
‐ Uważasz, że zejdę z ceny? Albo że się wystraszę?
W odpowiedzi Hobgoblin wyjął zza paska małą maczugę, zaś jego towarzysze unieśli włócznie. Jednakże nim ktokolwiek z tria zielonoskórych zdołał wykonać jakikolwiek ruchy, pozbawiony ucha strażnik walnął szefa szajki pięścią w głowę na odlew, nabijając mu sporego guza, zaś Nord chwycił parę Goblinów mu towarzyszących, uniósł skrzeczące istoty nad głowę (czyli na około trzy metry), a następnie cisnął nimi przed siebie, a oni zatrzymali się dopiero na ścianie najbliższego budynku. -
-
-
-
-
-
-
-
maxmaxi123
Amir obudził się w swoim pokoju w koszarach miejskich. Od razu jak wstał, zakrył chustą głowę. Następnie ubrał się w codzienne odzienie. Ciekawe kiedy dzisiaj będzie mieć patrol. Z samego rana? Może za dnia? Niestety zapomniał, lub nie wiedział. //zależy czy strażnicy mają stały harmonogram, czy nie// Kiedy się ubrał, to wyszedł z pokoju, upewniwszy się, że nic “niewłaściwego” nie jest na widoku
-
-