Cóż, nadal widziałeś wszędzie wokół siebie najrozmaitsze wyspy i wysepki. A jeśli chodzi o bryzę, to rzeczywiście pomogła, ale kołysanie się galery już niekoniecznie.
Jak było uprzednio powiedziane, są gdzieś na morzu, otoczeni przez różne wyspy… Co w sumie było dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że wczoraj znaleźliście tak bogate złoża akwamarynu.
Albo wczoraj sobie odmówił i nie pił, albo zniósł to wystarczająco dobrze, bo rzeczywiście był i jako jeden z nielicznych tutaj nie przypominał chodzących zwłok.
‐ Szukać akwamarynu, bo z tamtej wyspy trzeba było uciekać. ‐ odrzekł i uprzedzając Twoje pytanie dodał: ‐ Jakimś cudem zwiad przeoczył całe wielkie plemię tych podobnych do krokodyli istot, z którymi wolałem nie wojować.
‐ Może i dziwne, ale ja nie mam zamiaru narzekać, bo wyszło nam to tylko na dobre. Ale i tak pewnie by nas zaatakowali, wypatrzyliśmy ich zwiadowców skradających się w nocy w kierunku plaży.