Wioska w Księstwie Ludzi
-
-
bulorwas
‐Zdobyliśmy Arsenał. Choć bardziej pasowałoby zdobyłem, bo te łamagi padły na początku walki, a na koniec rzuciły dwa zaklęcia i tyle, jeszcze ich leczyć musiałem. Z żołnierzami nie było problemów, jakieś wyszkolenie mieli, ale ginęli na jeden góra dwa ciosy. Wyzwaniem okazał się dowódca. Wielki skuwysyn w płytowej zbroi z magiczną włócznią. Po długiej walce odrąbałem mu łeb. ‐ streścił i zatrzymał się w wypowiedzi kładąc im na biurku łeb olbrzyma z hełmem. ‐ Włócznie nie da się podnieść. Krócej mówiąc, macie do dyspozycji mały fort, warownie czy jak to się tam kuwa zwie, w kuwę broni i zbroi, wiele trupów do swojej armii i jakieś zapasy żywności. Ale będziecie musieli bramę wymienić, bo aktualnie nadaje się tylko na przetopienie.‐zakończył wywód. ‐Na miejscu został jeden z naszych, pokażę wam drogę, ale najpierw mam warunek, a raczej ich kilka. Po pierwsze, załatwicie nam dwa pokoje, jeden z łożem małżeńskim i drugi z dwoma jednoosobowymi łózkami czy siennikami. Po drugie, dacie mi dwóch waszych najlepszych kowali, dużo materiałów i dostęp do kuźni, garbarni i warsztatu stolarskiego. Po trzecie, chciałbym wiedzieć o chj tu chodzi, na co wam ci ludzie i jakie macie, czy mamy, to się jeszcze okaże, dalsze plany. To nasze warunki, nie przywykłem do pracy za darmo.‐ przedstawił wszystko dumnie.
-
Kuba1001
Max:
‐ Ehe… Jak się zwiesz?
Bulwa:
O ile obaj uważnie wysłuchali Twojego raportu, to kwestia postulatów wywołała w nich iście skrajne reakcje: Ork śmiał się przynajmniej kilka minut, ukradkiem otarł nawet łezkę rozbawienia. Mężczyzna był bardziej stonowany, gdy przemówił:
‐ Jesteśmy zadowoleni z Wasz… powiedzmy, że Twoich, dokonań. Jednakże nie powinieneś myśleć, że pierwszy lepszy najemnik i przybłęda, którego znaleźli nasi siepacze w którymś z tych oborników będzie nam mówić, jak mamy wykorzystać zwycięstwo. Zrobimy to, co uważamy za słuszne, a Twoja rola skończyła się w chwili skrócenia go łeb. ‐ wyjaśnił, wskazując na czerep, na którym wciąż tkwił hełm. ‐ Jeśli chodzi o żądania, to dziwi mnie, że jesteś podobno tak dobrym wojownikiem, a jednocześnie ślepcem: Kręciłeś się po naszym terenie dostatecznie długo, aby wiedzieć, że nie możemy spełnić Twoich warunków, a nawet jeśli, to czemu mielibyśmy to zrobić? Równie dobrze możemy teraz odprawić całą Waszą trójkę, jeśli nie okażesz należnego szacunku i nie ugniesz karku.
Gdy skończył, Ork niespokojnie się poruszył, a Ty zrozumiałeś, że w tym wypadku “odprawienie” raczej nie oznaczało wyrzucenia Was z obozu, ale zabicie, żebyście nie stanowili zagrożenia dla ich planów, a tym bardziej nie użyli zdobytej tu wiedzy przeciwko im, a na korzyść ich wrogom. -
bulorwas
‐Nie da się być wygnanym dwa razy.
Odrzekł po czym odwrócił się i rozpiął zbroją na plecach. Pokazał dziury i blizny po wyrwanych skrzydłach, oraz wyblakły już tatuaż na całe plecy przedstawiający miecz, z jednej strony biały, po środku brązowy, a z drugiej strony czarny. Zapił zbroją i znowu odwrócił się do nich przodem. ‐Czas chyba przedstawić moją historię. Nie jestem człowieczkiem, jestem ‐splunięcie z pogardą‐ Zefirem. Przez 100 lat należałem do Gwardii Bezskrzydłego. Jakieś 20‐30 lat temu zostałem Obnażony za zemstę na gwcicielach mojej matki, uznali mnie za martwego. Zanim zaciągnęli mnie pod oblicze Exodusa (NPC z Galerii), Zaciągnąlem ze sobą jeszcze 10 równych mi stopniem. Potem skrywałem się na bagnach, prawie martwy, gdzie zostałem wilkołakiem. Teraz tułam się po świecie, zbieram zadania, informacje, wiedzę, doświadczenie i moc by kiedyś wyrżnąć ich co do nogi. Skracając, jeśli spróbujecie mnie teraz zajeć, pociągnę ze sobą przynajmniej dwóch waszych magów, a to już będzie dla was cios. Poza tym, warunki można zmienić, nie jestem kimś z kim nie da się rozmawiać. Kowale potrzebni mi są tylko po to, by wykuli mi Zweihandera, bo mam dość tego lekkiego dziadostwa‐ wskazał na swój miecz. ‐Jeśli nie dacie mi kwatery, sam sobie poradzę, ale lepiej to rozważcie, bo moja magia nie jest tylko i wyłącznie ofensywna, i mogę się przydać do produkcji zasobów, takich jak drewno czy żywność, a nawet skóra, czy wojsko. ‐ zrobił przerwę. ‐Zaś, żeby ugiął kark, musielibyście mnie skrócić o głowę. Raz już sobie wybrałem “pana” i tak to się skończyło. Mogę dla was pracować, mogę słuchać waszych rozkazów, ale głowę skinę tylko na przywitanie, jeśli już, a nie w geście poddaństwa. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Vader0PL
Keter “Magister” Escepek
Po dłuższej nieobecności swoich towarzyszy Magister uznał, że prawdopodobnie nie wrócą, toteż spróbował opuścić swoje obecne miejsce przebywania, by gdzieś uciec, zdala od zagrożenia.
///Bohaterki Vader dzielnie ucieka z martwej fabuły, by mieć 100% aktywnych postaci./// -
-
-
-
-
//Zmiana tematu. Zacznę, gdy będziesz na miejscu, postaram się też, żebyś mógł załapać się na ten wątek, w ten czy inny sposób.//