Wioska w Księstwie Ludzi
-
Kuba1001
Vader:
//Opis Magii nic nie mówi o ciele.//
Bulwa:
//Chujozębemu ku*wa, w Karcie jak byk stoi, że to zwykły tygrys, więc jest zwykłym tygrysem, a grafika mnie nie rusza, bo wtedy Tygrysów Szablastozębnych tu jeszcze nie było, a i postać nie miałaby go skąd wytrzasnąć.//
Po kilku próbach, wielki kot pojawił się za Tobą, żołnierze z dołu ruszyli za nim. Udało Ci się zranić tamtego wojaka, pozostali pierzchli, ale nie tyle ze strachu, choć i on mógł mieć coś do gadania, ale dlatego, że wątpili w pokonanie Ciebie w walce z bliska, a więc odeszli na stosowną odległość, ustawili się w dwa rzędy, z czego jeden klęczał, a później zaczęli naciągać strzały na cięciwy i celować zarówno w Ciebie, jak i w Twojego pupilka. -
bulorwas
Poczekał, aż żołnierze będą na schodach, sam ustawi się na skraju muru. Gdy tyko łucznicy wystrzelili w niego strzały, stworzył potężną zasłonę dymną i razem ze swym pupilkiem zeskoczył i wykonał przewrót przez bark by zmniejszyć siłę uderzenie w ziemię. Według planu, łucznicy powinni trafić w piechurów, jak będzie? Zobaczymy. Dodatkowo przygotował dwa Lance Dymne, by wystrzelić nimi we wroga.
*Lanca Dymna‐ Dym pełen metali ciężkich i pyłu formuje się w stożek w ręku posiadacza i zaczyna kręcić się z niewiarygodną prędkością. Pocisk działa jak wiertło, przebijając lżejsze pancerze i dotkliwie ranią przeciwników. Dodatkowo zatruwają, przez zawartość owym metali. -
-
Kuba1001
Vader:
//Jak grochem o ścianę… Mówię, że nie, więc nie.//
Bulwa:
O dziwo, żołnierze nie byli upośledzeni umysłowo, więc ostrzał łuczników chybił i Ciebie, i piechurów, jednakże znów zaczęli strzelać, choć bezwładnie, każdy na własną rękę, byleby tylko Cię trafić, bo tygrysa już raz dostali, ale na szczęście niegroźne. Jeszcze. Piechurzy zaczęli się zbliżać, ale nie zrobili nic więcej, ani nie podeszli bliżej. Zaklęcie gotowe. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max, Vader:
//Nie przeszkadzam.//
Bulwa:
//Ta gra coraz bardziej przypomina mi grupowy projekt szkolny, w którym tylko jedna osoba odwala cała robotę.//
Zabiłeś w ten sposób trzech, zraniłeś dwóch, ale i tak dopadł ich Twój zwierzak. Pozostali skupili się na Tobie, osłaniając się tarczami i pchając włóczniami. -
bulorwas
//Wiesz, po prostu trzeba umieć być zajebistym Kuba. //
‐Melkor`Akbar! Ave Tempusa Domine! Wielkie Łowy Się Rozpoczęły!
Wykrzyczał błogosławieństwa trzech najbardziej skuwiałych i złych wierzeń, jakie znał i łamał zamaszystymi rchami miecza włócznie oponentów, gdy któryś już nie miał takowej, a jego koledzy po bokach byli w podobnej sytuacji, atakował go z całej pety potęznym ciosem z nad głowy. Jaka była pora dnia czy nocy? -
-
Kuba1001
Max, Vader:
//Ja się na razie nie mam co wtrącać.//
Bulwa:
//Jak już nawiązujesz, to nie w ten sposób.//
Wciąż ta sama, niewiele zawojowaliście i minęła co najwyżej godzina, a kolejną przyjdzie wam czekać na jutrzenkę. Zabiłeś w ten sposób dwóch, pozostali zaczęli się wycofywać, ale gdy właśnie szukałeś odpowiednich wyzwisk i obraz na grupę tych tchórzy usłyszałeś ciężkie uderzenie metalu o kamień, a później jeszcze jedne ‐ kroki i ciosy metalową bronią w podłoże, do rytmu marszu. Po chwili wnętrze arsenału opuścił człowiek, a przynajmniej istota w teorii do niego podobna, bowiem ten bydlak miał ponad dwa metry wzrostu, od stóp do głów odziany był w pancerz, na głowie miał hełm z przyłbicą, przy pasie buławę, a w dłoni tarczę. Drugą chwycił zwieszającą się pleców włócznię rozmiarów prawie że takich, jak on, a więc około dwa i pół metra, a później cisnął nią w Twoim kierunku, dobywając swego obuchu i stukając nim o tarczę, czekając na Twój ruch, o ile go wykonasz, jeśli nie zginiesz od pędzącego w Twoją stronę pocisku. -
bulorwas
Odskoczył w bok by nie zostać trafionym przez włócznię.
‐Jeśli chcesz walki jeden na jeden, jestem gotów. Jeśli nie, najpierw zdechną twoi podkomendni, i dopiero wtedy się zabawimy. Proponuję wyjście na zewnątrz, tam ani twoi mnie nie trafią, ani moi się na ciebie nie rzucą. Więc, jak będzie?
Zapytał Kręcąc młynki kilngą, czasami nawet nad własnym łbem.
‐Nie będę się powstrzymywał. A teraz pozwól, że dam moim znak by się nie wtrącali.
Wysłał w powietrze duży obłok czerwonego dymu, który na niebie miał ułożyć w zapisane w języku Zefirów słowa “Szykuj obezwładnienie Polomonie. A ty Drowie, dodaj mi trochę nadnaturalnego splendoru w oczach mego oponenta”
Cofnął się za bramę -
-
-
-
Kuba1001
Max, Vader:
//Wątpliwe, żeby postać Bulwy w ogóle znała ten język, ale okej, niech będzie.//
Bulwa:
Być może dostrzegł Twoją małą sztuczkę z dymem, ale nie ruszył się z miejsca, jedynie wyciągnął dłoń, do której po chwili wróciła włócznia. Najpewniej, gdyby chciał, wbiłby Ci ją w ten sposób w plecy i zakończył żywot. Tak czy inaczej, oparł broń o ziemię, stanął nieco szerzej i pewniej na nogach, ale w dalszym ciągu stał tam, gdzie wcześniej, więc albo jego propozycja do Ciebie nie przemówiła, albo nie ma zamiaru pchać się w niemalże oczywistą pułapkę. -
bulorwas
//Moja postać była gwardzistą Akademii na Górze, więc raczej ku*wa go zna.
No i intersuje mnie jak złapał włócznie skoro w jednej łapie miał buławę, a w drugiej tarczę, ale okej.//
‐Wolisz tu?
Wyciszył umysł i dał się ponieść żądzy walki. Czas na krótkie rozeznanie, włócznie to broń dobra na daleki i średni dystans, ale na bliski jest praktycznie bezużyteczna, zaś połączenie buławy i tarczy daje duża siłę pieolnięcia, ale i małą szybkość, tym bardziej, że typ jest odziany w jeną pełną płytę. Zwrócił się twarzą w stronę oponenta, rzucił na ostrze *Całun Dymu i zaczął biec na około przeciwnika by następnie zaszarżować mu na plecy, wykonując cięcia w najsłabsze punkty takiej zbroi, łączenia na tyle kolana. Żeby zbrojny mógł się ruszać, musi się tam znajdować łączenie z bardziej giętkiego materiału niż blacha. Zazwyczaj jest to skóra, ale zdarza się i kolcze okrycie.
*Całun Dymu‐ Dym zaczyna z dużą prędkością krążyć w okół ostrza, dając mu większą siłę przebiciaj. Zaklęcie jest dość energożerne, jednak pozwala pokonywać bardziej opancerzone cele jak i pomaga przecinać przeszkody