Wioska w Księstwie Ludzi
-
-
Kuba1001
Bulwa, Max:
//Co prawda jeszcze nie wiem jak, ale gwarantuję, że za to “hot15” pozbawię Cię przyrodzenia w dość bolesny sposób.//
Tym razem zeszło się Wam nieco szybciej, mimo iż z racji dnia musieliście poruszać się lasami i polami, aby Was nie dostrzeżono, acz w końcu zawitaliście tam z powrotem, przez tę niecałą dobę niewiele się tu zmieniło.
Vader:
Dziedziniec zasłany trupami, zniszczona brama, studnia, nieco dalej koszary, magazyny i zbrojownie. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Nim zbliżyłeś się do ich wieżycy, zauważyłeś tego samego Maga i jego Golema, co wcześniej.
‐ Wróciłeś. ‐ zauważył tamten, przystając aby porozmawiać. ‐ Jak rozumiem, Twoi kompani zginęli?
Max:
Niestety, jedynymi Magami, poza Wami, byli tu Magowie Ognia i Nekromanci, więc na adepta Magii Leczenia nie ma co liczyć, acz znalazłeś kilka Goblinów, które oferowały to samo, co Magowie choć bez… Cóż, Magii.
Vader:
W tym tempie prędzej zlecą się tu Krzyżowcy, warto byłoby więc chociaż zachować pozory, żeby ominęli to miejsce szerokim łukiem, jak gdyby nigdy nic. -
-
bulorwas
‐Moi kompani zginęli… A chodzi ci o tych piowatych magów, są ranni, ale żyją, jeden pilnuje arsenału czy co tam zdobyłem. Poranili się na samych strzelacach i chowali się za krzakami. Sam wjełem się do środka z moimi zwierzętam i ściągnąłem 3/4 wrogów. Potem dopiero łaskawie nasi “wojownicy” łaskawie włączyli się do walki, gdy ja mordowałem dowódcę. Wszyscy poza jednym to trupy, ale ten jeden jest nagi i związany.
Zdał raport poprawiając dziewczynę na swoim barku.
‐A to moja nowa służka. -
-
-
Kuba1001
Vader:
Więc co zrobisz? W końcu coś wypada…
Max:
‐ Ło sku*wesyn, a kto to Cię tak urządził, szefuńciu? ‐ zapytał jeden z Goblinów, najpewniej szefo szajki. ‐ Damy radę, wiadomo, ale przynajmniej z dzień będziesz nie do walki ani niczego innego.
Bulwa:
‐ Lepiej, niż się po Was spodziewałem, muszę przyznać. Do czego Ci to dziecko? -
-
-
-