Zaginiony Dwór
-
-W takim razie czemu jeszcze żaden tu nie zawitał?-
-
- Oni to pewnie ważniejsze sprawy mają, a jak nikt na cmentarz nie chodzi, to nic się złego nie dzieje, proste. Ale może kiedyś się pojawią? Kto ich tam wie, panów rycerzy? - zapytał nostalgicznie i splunął, nie wiedziałaś, czy przez swoją chłopską powierzchowność czy może nie przepadał za rycerstwem i Paladynami. A może oba na raz.
-
Aurora zostawiła kufel na stole i wyszła na zewnątrz
-
Jak na razie żaden nie rzucił się za Tobą w pogoń, dla ludzi ciągle narażonych na śmierć w wyniku ataku bandytów, dzikich zwierząt, potworów, żołnierzy jakiejś strony konfliktu czy choćby głodu lub choroby, instynkt samozachowawczy wciąż coś znaczył, potrafili choćby i swoimi prostymi, chłopskimi umysłami, wykalkulować, kiedy opłaca im się nadstawiać skórę, a kiedy powinni zwyczajnie odpuścić.
-
Aurora rozejrzała się za drogą prowadzącą na cmentarz
-
Chłopi mówili, że jest w pobliżu miasta, a to zawsze jakaś wskazówka. Gorzej, że nie wiedziałaś, gdzie jest to całe miasto, przez co albo zapytasz kogoś o drogę, albo znów będziesz błądzić gościńcami, szlakami i traktami, aby znaleźć właściwą drogę na miejsce.
-
Aurora rozejrzała się za kimś, kto wyglądał wystarczająco inteligentnie, aby udzielić jej informacji
-
Inteligencja nie miała tu nic do rzeczy, wystarczyło zapytać jakąkolwiek osobę, która kiedyś była w mieście, a tych tu pewnie nie brakowało. A doświadczenie podpowiadało Ci, że pytanie o drogę zawistnych kobiet to raczej zły pomysł.
-
Faktycznie, nie chciała dostać łatki hieny cmentarnej. Aurora podeszła do jakiegoś chłopa -Czy będziesz tak miły i wskażesz mi drogę do miasta, w którym znajduje się cmentarz?-
-
- Niedługo będzie zmierzchać… Na pewno chcesz ruszać teraz? - zapytał, ale było widać, że jest gotów się z Tobą wybrać, jak na młodego, silnego, pożądliwego i głupiego wieśniaka przystało.
-
-Racja- powiedziała i spróbowała wydedukować, gdzie można znaleźć miejsce do spania w tej wiosce
-
Karczma nie wyglądała na taką, która oferowała pokoje gościnne, powstała tylko na potrzeby mieszkańców tego jednego sioła, więc na pewno nie tam. Pozostaje liczyć na gościnność jednego z chłopów w jego chacie.
-
Aurora spowrotem zwróciła się do tego chłopa -Masz może dobry człowieku dodatkowe miejsce w chacie? Nie mam gdzie przenocować-
-
Uśmiechnął się i skinął głową, ruszając do jednej z prostych, drewnianych chat z dachem krytym strzechą, jak wszystkie we wsi.
-
Aurora poszła za nim
-
I tak trafiłaś do prostej izby, z paleniskiem, szafkami na najpotrzebniejsze narzędzia i przedmioty, spiżarnią, prostym stołem z dwoma krzesłami, łóżkiem i drabiną prowadzącą na poddasze.
-
-Czyli gdzie mogę się położyć?-
-
- Mam wolny pokój na poddaszu, spał tam mój brat, ale już pół roku będzie jak wyjechał, zaciągając się do jakiejś bandy najemników.
-
-Dobrze- powiedziała Aurora i weszła na poddasze
-
Niewielki pokoik i poza drewnianym łóżkiem, pokrytym słomą, futrem i skórami, oraz misą, w której kiedyś mogła być woda do mycia, a obecnie była pusta, nie było tu nic ciekawego.