Nie do końca, bo tym razem płacił ogółem za skóry, a niekoniecznie tylko i wyłącznie za skóry wilków, więc jakieś bobry, jelenie, sarny i wszystko inne też jest w cenie. No i zadanie na Yeti ciągle aktualne.
Sklepu niestety nie było, ale był Krasnolud z kramem, który sprzedawał hełmy, pancerze, tarcze, topory, młoty, miecze, kusze i bełty, rzecz jasna rodzimej produkcji, a nie jakieś podrabiańce.