Dekapolis

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Właśnie się zastanawiam między wilkami, a Yeti.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Na rozgrzewkę weź wilki. A z Yeti możesz mieć łatwiej, bo teraz dopiero zaczynają zmienić futro z brązowego na białe, więc może je jakoś wypatrzysz.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Skorzystam z tej rady.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Na pewno Ci się przyda.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Kiwnął głową na znak zgody i ruszył w kierunku wyjścia.
‐Nie miejcie wielkich przygód beze mnie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pozostałe Krasnoludy najwidoczniej miały swoje przygody za sobą, więc żaden nie miał zamiaru Ci towarzyszyć.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Uzbrojony i żądny przygód opuścił Dekapolis.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nikt nie zatrzymywał Cię przed bramą, więc wyszedłeś.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Dopiero wtedy uświadomił sobie, że nie ma narzędzi. Cofnął się i przeliczył pieniądze, jakie posiadał. Musi kupić trochę surowego mięsa.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Około dwustu sztuk złota. Spokojnie starczy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Poszukał rzeźnika.
///O nie, wybacz za ten krótki post ;‐;

[Kubeł1001]

Kuba1001

Może nie był to rzeźnik pełną gębą, z wielkim sklepem i wystawą pełną mięsa, ale był. I miał wielki topór, którym właśnie uderzał w wielki udziec.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zapukał, by zwrócić uwagę.
‐Dobry, dostanę tutaj jakieś przynęty na wilki?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ W sensie ochłapy, ta? ‐ spytał i odłożył topór, by wziąć w garść wielki tasak, którym bez problemu pozbawiłby Cię głowy czy innej kończyny.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Tak. Właśnie to.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Skinął głową i poszedł na zaplecze, a po chwili wrócił z płóciennym workiem, z którego jeszcze kapała krew.
‐ A bierz to nawet za darmo, ja tym bym nawet swoich psów myśliwskich nie nakarmił.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Dobrze, ma po prostu przyciągnąć to te pchlarze, bym mógł je pozabijać. Dziękuję.
Odwrócił się i wyszedł, ale został jeszcze na kilka sekund, jakby coś na do widzenia rzeźnik miał powiedzieć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie daj się zabić. ‐ powiedział z obojętnością w głosie, widząc, że na coś czekasz.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Mruknął coś niezrozumiałego i wyszedł, by opuścić miasto i ruszyć przez nieznane sobie tereny. Najbardziej przydałoby mu się jakieś drzewo.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Drzew tuta jak na lekarstwo, mieszkańcy wycięli je w najbliższych okolicach miasta, więc pozostaje iść dalej, wgłąb tundry.