Dekapolis
-
-
-
Kuba1001
Szło sprawnie, dopóki pozostałe Krasnoludy nie zaczęły dobijać Ci się do drzwi.
Zjadłeś ją szybko i obudziłeś się nazajutrz rano, gdzie już od świtu trwała praca nad rozbudową portu i obozu. Zauważyłeś też powrót okrętów, które zawiozły część wojsk bezpośrednio do Dekapolis oraz nieco spośród tych żołnierzy i Magów, którzy z jakiegoś powodu wrócili…
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Obudziłeś się wieczorem, zauważyłeś że Drolla nigdzie nie było, a Grollo spał nieopodal.
Ale, jak widać w obozie, oficerowie zbierają żołnierzy i Magów do ochrony tamtych ochotników, w końcu przybyliście tu wojować z Nordami, a tundra to niemalże ich naturalne terytorium, poza tym nawet bez dzikich barbarzyńców pełno tam wilków, dzików, niedźwiedzi, Yeti i innych potworów.
-
-
Kuba1001
‐ Heee? ‐ spytał zaspany, przebudzając się i otwierając oczy, które zaczął przecierać palcami. ‐ Czego…?
Ruszyłeś tam z resztą w postaci trzech Magów i dwudziestu piechurów, którzy podzielili się na małe grupki w postaci pięciu wojowników i jednego adepta sztuk tajemnych na jedną, aby skuteczniej wypatrywać oczy na większym obszarze.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Jesteś już sprawny, a przynajmniej na tyle, żeby się stąd wywlec i coś ze sobą zrobić.
Optymizm optymizmem, ale wycie wilków w okolicy i jakieś podejrzane szelesty w tundrze słychać… O ile jednak to pierwsze zagrożenie można zbagatelizować, to problem jest z tymi drugim, gdyż spomiędzy drzew wybiegło na Was pięć Yeti, które zgładziły kilku robotników. Chwilę później kolejny padł trupem dzięki szybkiej interwencji żołnierza uzbrojonego w kuszę i Maga Ognia.
-