Dekapolis
-
-
Kuba1001
Gulasz:
Wzruszył ramionami, wskazując na cały swój szeroki asortyment wyrobów, które najwidoczniej powinny spełniać Twoje wymagania. Zresztą, jak na Elfa przystało, nie był chyba zbyt rozmowny albo towarzyski.
Vader:
Wartownicy przy bramie do ufortyfikowanego obozu zauważyli Cię jako pierwsi, ale nawet z daleka nie wyglądałeś jak Nord, więc żaden nie ustrzelił Cię z łuku bądź kuszy.
‐ A Ty kto? ‐ zapytał jeden ze strażników, najwidoczniej dowódca tej warty, sądząc po jego wspaniałej jakości pancerzu płytowym, hełmie, tarczy i mieczu długim, przez które wyglądał jak stereotypowy rycerz. Poza nim na warcie stali też dwaj halabardnicy, nieco gorzej opancerzeni, oraz para kuszników.Po krótkiej rozmowie na temat uroków lokalnego krajobrazu wszyscy raźno wymaszerowali dalej, zabierając swoich rannych i poległych. W dalszej drodze byliście nieniepokojeni, jeśli już, to rzadko i co najwyżej przez kilku Nordów, którzy nie mogli nic zdziałać, więc prędko, jeszcze przed nastaniem zmroku, trafiliście do Twego nowego domu, czyli kompleksu krasnoludzkich osiedli i kopalń w lokalnych górach.
-
Vader0PL
Mag
‐Nie wkurzaj maga, który też należy do was, strażniku. I powinniście zostać wszyscy straceni za to, że Nordowie krążyli po okolicy i stanowili zagrożenie dla was. Zwłaszcza, jeżeli są na tyle głupi, żeby pojmać maga.Krasnolud
Korzystając z okazji rozejrzał się po tym wszystkim. Chociaż, jak na razie, pewnie tylko stojąc i patrząc to zrobił. -
Kuba1001
Mogłeś tylko przypuszczać, że pod hełmem zmarszczył brwi, ale było to niemal pewne, teraz cała jego poza zdradzała zaciekawienie i zaskoczenie.
‐ Nic mi o tym nie wiadomo… Nordów nie zaobserwowano tu od kilku dni, a nie przypominam sobie, żeby jakiś Mag wychodził stąd w samopas.Wprowadzono Was w głąb górskiego kompleksu, gdzie poczuliście się od razu lepiej, niż na mrozie: Było ciepło i swojsko, tunele w skale oświetlały wiszące na ścianach jaskinie, a z oddali dobiegał dźwięk uderzeń kowalskimi młotami o kowadła. Jeden z przewodników grupy skierował Was do tymczasowej kwatery, wielkiej jaskini, niedawno obrobionej przez kopaczy i górników, ale wyposażonej w ogniska, wywietrzniki oraz stosy futer i skór dla każdego z Was. Większość Krasnoludów od razu wybrała sobie jakieś wygodne skałki i niemalże padła trupem, chrapiąc donośnie.
-
Vader0PL
Mag
Pozwolił sobie, żeby z jego kuli na lasce wydobyło się kilka iskier.
‐Właśnie, nic wam na ten temat nie wiadomo. Nie powinniście dostawać w ogóle żołdu, bo jesteście bezużyteczni. Gdzie jest twój dowódca? Muszę z nim wymienić kilka zdań na temat tego, dlaczego mamy tylu strażników, którzy są zbędni i mogliby w tej chwili spędzać czas daleko od obozu tropiąc Nordów. I możesz dziękować, że sprawdziłem sytuację samotnie, bo w przeciwnym razie mielibyście straty w ludziach.Krasnolud
Oddalił się trochę od reszty, by sprawdzić w spokoju swój sprzęt. -
Kuba1001
Najwidoczniej miał odpowiednio wysoką rangę, żeby nie być przyzwyczajonym do rugania przez byle kogo z góry na dół i najpewniej odpowiedziałby Ci tym samym, jeśli nie czymś gorszym, gdyby nagle wraz z kilkoma innymi Magami oraz żołnierzami obozu nie opuścił jeden z Twoich starych znajomych, poznany jeszcze w Argencie.
‐ Perun? ‐ zapytał jakby sam siebie, nie mogąc uwierzyć. ‐ Perunie Ward, Ty żyjesz! ‐ dodał głośniej, ściągając na siebie i Ciebie uwagę wszystkich wokół.Wszystko w należytym porządku.
-
-
Kuba1001
‐ Mówiłem Wam, że nie zdezerterował. ‐ powiedział ten sam człowiek i skinął głową na jednego ze strażników. ‐ Ruszaj powiadomić komtura von Stiera, że może spalić pismo z wyrokiem śmierci.
Skała, skóry, futra, ciepło… Czego innego potrzebowałyby Krasnolud taki jak Ty po całych trudach tej podróży? No, może jeszcze kapki jakiegoś alkoholu, ale i tak było zajebiście. Zasnąłeś, budząc się dnia następnego.
-
-
Kuba1001
Ponownie skinął głową i wrócił, rzeczywiście z płaszczem, który Ci wręczył.
‐ Możesz wrócić do obozu. ‐ powiedział, najpewniej w imieniu tego całego komtura.A i owszem, ale nic na to nie wskazywało, pozostali spali i chrapali w najlepsze. Może tylko obudziłeś się przed jakąś formalną pobudką albo coś w tym guście?
-
-
Kuba1001
Skinął głową, a Ty zapewne utwierdziłeś go w przekonaniu, że każdy Mag jest tak inteligentny i błyskotliwy jak Ty. Niemniej, ruszył do obozu, zapewne aby poprowadzić Cię w odpowiednie miejsce.
Ledwie kilka minut spędziłeś na takich refleksjach, bo właśnie wtedy nadeszła pobudka, dość głośna, bo w postaci brodatych wojowników, którzy krzykiem i wyzwiskami, jak na Krasnoludy przystało, obudzili pozostałych.
-
-
Kuba1001
Idąc przez obóz, zauważyłeś że dalece się rozrósł: Palisada, wieże obserwacyjne na przedpolu, od strony lądu, podobne zabezpieczenie od strony morza, rozbudowana infrastruktura portowa, aby móc przyjąć posiłki, zaopatrzenie i żołnierzy. Wiele namiotów zostało zastąpionych drewnianymi konstrukcjami, z czego Twój przewodnik prowadził Cię do jednej z nich. Zatrzymał się przy wejściu, którego strzegły dwie konserwy z mieczami długimi, halabardami i tarczami.
Po kilku chwilach, gdy i reszta doprowadziła się do porządku, zebrał Was w sensowy dwuszereg i wyprowadził z legowiska na zewnątrz.
‐ No dobra. ‐ zaczął i spojrzał na każdego z Was. ‐ Trzeba zrobić z Was przyzwoite wojsko. Ci, co potrafią walczyć toporzyskami, młociszczami i innymi takimi na lewo, ci od kusz na prawo, a reszta zostaje na miejscu. -
-
Kuba1001
‐ Komtur czeka w środku. ‐ wyjaśnił Twój przewodnik i odszedł, zaś strażnicy odsunęli się, umożliwiając Ci wejście do środka, które do tej pory zagradzały ich skrzyżowane halabardy oraz oni sami.
Popatrzył na Ciebie i z uznaniem skinął głową.
‐ To zostają na miejscu. A jak są jacyś Magowie, to do mnie. -
-
-
Kuba1001
Gulasz:
Kwestia gustu. Dalej znajdowały się rozmaite dobra konsumpcyjne, a więc wszelkiej maści jadło, napoje, ubrania, a nieco dalej również narzędzia, broń, kolejne ozdoby i tym podobne.
Vader:
W namiocie znalazłeś nieco skromnych mebli w postaci krzesła, biurka i łóżka, a także jakiś kufer. Poza tym w środku był też rzeczony Komtur von Stier, postawny mężczyzna o elegancko przystrzyżonym zaroście, i lewym oku o barwie mlecznej bieli, co sugerowało, że jest na nie ślepy. Podobnie zresztą jak dwie blizny przez nie przechodzące.
‐ Gdyby tamten przy bramie się za Tobą nie wstawił to już byś wisiał na najbliższym drzewie, dla przestrogi. ‐ powiedział, odrywając się od pisania czegoś na zwoju pergaminu. ‐ Ale dobrze, że mogę spalić ten rozkaz, teraz potrzeba nam każdego, zwłaszcza Maga.Owszem, zostałeś. Warto nadmienić, że jako jedyny, co Krasnal skomentował pełnym podziwu gwizdnięciem.
‐ Coś czuję, że będzie z Ciebie jeszcze Krasnolud. Chodź no naprzód, a reszta uformować dwuszereg i za nami. -
Vader0PL
Krasnolud
Stanął obok niego. Teraz już wiedział, że do pełni podziwu musiał się nauczyć tylko magii, bo z kuszami i bronią był akurat za pan brat.Mag
‐Też się cieszę, że nie muszę wisieć. To źle wpływa na zdrowie. A teraz… kilka godzin odpoczynku i mogę od razu działać. Zwłaszcza teraz, jak chcę się trochę pomścić na Nordach.