Dekapolis
-
Kuba1001
‐ Komtur czeka w środku. ‐ wyjaśnił Twój przewodnik i odszedł, zaś strażnicy odsunęli się, umożliwiając Ci wejście do środka, które do tej pory zagradzały ich skrzyżowane halabardy oraz oni sami.
Popatrzył na Ciebie i z uznaniem skinął głową.
‐ To zostają na miejscu. A jak są jacyś Magowie, to do mnie. -
-
-
Kuba1001
Gulasz:
Kwestia gustu. Dalej znajdowały się rozmaite dobra konsumpcyjne, a więc wszelkiej maści jadło, napoje, ubrania, a nieco dalej również narzędzia, broń, kolejne ozdoby i tym podobne.
Vader:
W namiocie znalazłeś nieco skromnych mebli w postaci krzesła, biurka i łóżka, a także jakiś kufer. Poza tym w środku był też rzeczony Komtur von Stier, postawny mężczyzna o elegancko przystrzyżonym zaroście, i lewym oku o barwie mlecznej bieli, co sugerowało, że jest na nie ślepy. Podobnie zresztą jak dwie blizny przez nie przechodzące.
‐ Gdyby tamten przy bramie się za Tobą nie wstawił to już byś wisiał na najbliższym drzewie, dla przestrogi. ‐ powiedział, odrywając się od pisania czegoś na zwoju pergaminu. ‐ Ale dobrze, że mogę spalić ten rozkaz, teraz potrzeba nam każdego, zwłaszcza Maga.Owszem, zostałeś. Warto nadmienić, że jako jedyny, co Krasnal skomentował pełnym podziwu gwizdnięciem.
‐ Coś czuję, że będzie z Ciebie jeszcze Krasnolud. Chodź no naprzód, a reszta uformować dwuszereg i za nami. -
Vader0PL
Krasnolud
Stanął obok niego. Teraz już wiedział, że do pełni podziwu musiał się nauczyć tylko magii, bo z kuszami i bronią był akurat za pan brat.Mag
‐Też się cieszę, że nie muszę wisieć. To źle wpływa na zdrowie. A teraz… kilka godzin odpoczynku i mogę od razu działać. Zwłaszcza teraz, jak chcę się trochę pomścić na Nordach. -
Kuba1001
Im dalej szliście, tym na niższe partie górskiego terytorium Krasnoludów schodziliście, zatrzymując się na najniższych szczytach, niżej od Was byli co prawda jacyś brodacze, ale nie zauważyliście ich wielu.
‐ Gdybym mógł, to posłałbym Was na pierwszą linię, ale że nie mogę, to będziecie siedzieli tutaj, na drugiej. Macie oswoić się z terenem, zobaczyć, jak wygląda walka z Nordami i czym oni nas zwykle atakują, a jak tamci na pierwszej linii nie dadzą rady ‐ wspierać ich. Kusznicy stąd, reszta ze mną na czele zejdzie na dół. Pytania?‐ Zemsta, hm? W takim razie myślę, że coś Ci znajdę. Idź i odpoczywaj, ale nie za długo: Po solidnej porcji snu i ciepłym posiłku wróć do mnie, będę mieć już wtedy gotowe zadanie dla Ciebie.
-
Vader0PL
Krasnolud
‐Czy podczas schodzenia na dół mogę ostrzeliwać Nordów? Bo ani tego, ani tego nie chciałbym sobie odpuścić.
‐Raz z nimi jem przy stole, raz ratują mnie przed śmiercią, a raz mam wbijać im młot w głowę. Ciężki żywot KrasnoludaMag
Kiwnął głową na znak zgody, a jeżeli dostał pozwolenie, to opuścił pomieszczenie i ruszył po strawę. -
Kuba1001
Pokiwał głową i zaczął wyznaczać Wam pozycje. Jeśli chcesz zostać z innymi kusznikami, to Twoja jest tutaj, na skalnej półce, nieopodal głównego wejścia w góry.
Tak też się stało. Po chwili otrzymałeś nie tylko solidny, ciepły, a przy tym nawet smaczny posiłek, ale również osobną kwaterę z kompletem ciepłych skór na posłaniu, abyś mógł odpocząć po trudach wędrówki.
-
-
Kuba1001
Wraz z Tobą zostali też inni kusznicy, łącznie tuzin Krasnoluda, którzy zaczęli sprawdzać bądź ładować broń, acz poza tym wyjęli też sprytnie schowane przed wymarszem z Dekapolis kości, karty, piersiówki alkoholu lub bardziej konkretny prowiant, w rodzaju wędzonych ryb czy kiełbas. Dobrze wiedzieli, że będzie to długa warta, więc zadbali nawet o rozpalenie ognisk.
Obudzono Cię, gdy na zewnątrz było już ciemno, a mrok w obozie i wokół niego rozświetlały jedynie ustawione w równych ostępach pochodnie bądź rozpalane przez żołnierzy ogniska. Może to równie dobrze oznaczać noc, jak i popołudnie w tych rejonach.
-
-
Kuba1001
Jeden z żołnierzy Krzyżowców zaprowadził Cię, o dziwo, nie do kwatery komtura, ale przed bramę, gdzie już ustawiał się oddział złożony z ciężkozbrojnych piechurów i kuszników, do którego najwidoczniej powinieneś dołączyć.
Lekturę o Yeti przerwał Ci jakiś hałas na pierwszej linii, ale nie zauważyłeś nic ciekawego. Dopiero kilkanaście minut później z tundry wysypały się strzały na pozycje pozostałych Krasnoludów, a do ataku ruszyły zastępy Lodowych Szkieletów i Nordów, a wraz z nimi kroczyły też Żywiołaki Lodu i Lodowe Golemy.
-
-
Kuba1001
Na czoło oddziału wystąpiła typowa konserwa, jeden z elitarnych ciężkozbrojnych piechurów, najpewniej pełnoprawny zakonnik i Krzyżowiec Argentu we własnej osobie.
‐ Idziemy pozbyć się tego ścierwa. ‐ odparł gniewnie i dość ogólnikowo, dopiero potem rozwijając temat. ‐ Mamy potwierdzone informacje od jednego z nordyckich zdrajców. Wiemy, gdzie mają bazę, z której zaopatrują swoich wojowników w rejonie całego Dekapolu. Sprawdzimy, ile w tym prawdy, i zaatakujemy, sami lub z posiłkami.Trafiłeś trzykrotnie, choć tylko jeden strzał możesz uznać za udany, ponieważ ten trafił jednego z rosłych wojowników prosto w pierś. Drugi bełt odbił się od ciała Żywiołaka Lodu, a ostatni utkwił w ramieniu Lodowego Golema, nie robiąc mu większych szkód. Jeśli chodzi o walkę, to lepiej wyjdzie Ci dalsze strzelanie lub pobiegnięcie na pierwszą linę, ponieważ znajdujący się tam żołnierze mają broń białą i zaczęli już walkę z atakującymi, Wy macie ich wspierać z daleka swoimi kuszami lub zorganizować kolejną linię obrony, gdyby tamci zostali pokonani.
-
-
Kuba1001
I tak też wyruszyliście w mrok i zawieję tundry, licząc na ominięcie wrogich czujek, patroli, dzikich zwierząt i potworów. Wasz cel, niewielkie obozowisko w widłach rzek, z czego jedna była skuta lodem, a druga wciąż płynęła mroźnym i rwącym strumieniem, na skraju pobliskiej tundry. Ciężko ocenić coś więcej, głównie przez padający śnieg, mrok i resztę czynników zmniejszających widoczność.
Zabiłeś kolejnego Norda i trzy Szkielety, a więc całkiem nieźle. Na tym chyba koniec pozytywnych informacji, bowiem kończą Ci się bełty, a wróg napiera coraz bardziej, co widać po tym, że pierwsza linia obrońców zaczyna się załamywać i wycofywać lub wprost uciekać.
-
-
Kuba1001
No właśnie nie kroczył, bo musieliście się zatrzymać, aby obmyślić strategię zdobycia obozu tak, aby tamci nie zaalarmowali reszty, żeby można go było zrabować, obsadzić wojskami Argentu i zgotować Nordom konkretnie paskudną niespodziankę.
A jakże, bo tuż za ostatnimi uciekinierami z pierwszej linii wbiegły pierwsze Lodowe Szkielety, bez jakiegokolwiek zastanowienia rzucając się ze swoją bronią, jednoręcznymi mieczami, toporami, buławami i tym podobnymi, na Wasze szeregi.
-
-
Kuba1001
‐ Jesteś w stanie wysłać tam coś na kształt łańcuchu piorunów? Rozumiesz, pocisk, który zgładzi jednego, przeskoczy od razu na kolejnego i tak dalej, do wybicia wszystkich lub chociaż większości z nich? ‐ zapytał Cię jeden z żołnierzy, podczas gdy reszta wciąż głowiła się nad planem bez ewentualnego użycia Magii. Najwidoczniej mieli Cię zamiar trzymać w rezerwie, jako niespodziankę, choć mogło też chodzić o to, że podobno wróciłeś z niewoli Nordów i zwyczajnie Ci nie ufali…
Roztrzaskałeś mu miednicę, co byłoby przyczyną niewyobrażalnego bólu, gdybyś zrobił mu to za życia. Niemniej, wystarczyło, aby go zranić, choć nie zabić. Natomiast drugi cios w pełni się powiódł, nawet za bardzo, ponieważ Twój cios połamał żebra kreatury, ale jednocześnie utkwił w środku. Na domiar złego ta nadal żyła, zbliżał się do Ciebie też ten zraniony wcześniej Szkielet.