Miasto Rark'Kark
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Wraz ze swoim kompanem dotarłeś tu, o dziwo, bez większych trudności. Żadnych ataków Goblinów czy Orków, ani jednego podziemnego monstrum… Niesamowite. Jakby ten pierścień odstraszał od Was wszystko, co mogłoby Wam zagrozić… Niemniej, znaleźliście się pod miastem, które choć należało do Krasnoludów z powierzchni, to obsadzone było głównie żołnierzami Szarych Krasnoludów z Battlehammer.
‐ A Wy kto, skąd i po co? ‐ krzyknął do Was jeden z wartowników stojący na murze, tuż nad miejską bramą, powstałą tak niedawno, jak sam mur. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wbrew pozorom było to dość ciężkie zadanie, bo gnał jak nigdy, pełen energii, bardziej niż przed Waszą wyprawą lub w jakimkolwiek jej etapie, nawet podczas szaleńczej gonitwy po kamiennym moście na kwasowym jeziorze. Udaliście się prosto do centrum miasta, gdzie znajdowała się wysoka, ale nieco krzywa, wieża, jakby wzniesiona w pośpiechu, z kamienia. Ustawiono pod nią straże, choć nie wiedziałeś, czemu jej pilnowali.
-
-
Kuba1001
‐ Tutaj nam się kazali spotkać z tym powierzchniowym, co ma tarczę i pancerz, bez których nie ubijemy Smoczydła… Ale jakoś nie przychodzi. Pójdę go poszukać i rozejrzeć się co i jak, Ty tu zostań, w razie jakby się jednak pojawił i przehandluj pierścień za artefakty. I nie daj się orżnąć. ‐ powiedział Twój kompan klepiąc Cię w bark, a później odszedł.
-
-
-
-
Kuba1001
Popatrzył na Ciebie zdziwiony, nieco przechylając głowę.
‐ Ty nic nie wiesz? ‐ zapytał, ale po chwili zreflektował się i machnął ręką, przybierając kamienny wyraz twarzy. ‐ No, może to i lepiej. Jak rozumiem macie to, czego potrzebujemy? My swojej części umowy dotrzymaliśmy. ‐ dodał i klasnął w dłonie, a dwa inne Krasnoludy z powierzchni towarzyszące temu konkretnemu brodaczowi, pojawiwszy się jak gdyby znikąd, położyli przed Tobą dwa zasznurowane, płócienne worki niewielkich rozmiarów.
‐ Zajrzyj, jeśli chcesz. ‐ powiedział rudobrody, wskazując na nie. ‐ Znajdziesz tam to, czego pragniesz. -
-
Kuba1001
W środku znalazłeś kunsztownie wykonane i ozdobione wyrytymi nań symbolami i rysunkami tarczę i pancerz, a choć nie żywiłeś sympatii do swoich powierzchniowych kuzynów, to musiałeś im przyznać, że nie widziałeś, aby jakikolwiek kowal Szarych Krasnoludów wykonał kiedykolwiek coś, co choć częściowo przypominałoby swoim pięknem te tutaj przedmioty.
Krasnolud nic na to nie odparł i czekał.
‐ A Wy? Macie… Artefakt? ‐ zapytał wreszcie, gdy ciekawość wzięła nad nim górę.