Zamek hrabiego Dunu
-
-
-
Kuba1001
Mógłbyś przeliczyć monety, ale na oko widzisz, że są ich setki, zgodnie z umową. No i wszystkie są ze złota, nie wyglądają też na podrobione.
Hrabia skinął głową i słudzy znów odnieśli szkatułki, a ich miejsce zajęły młode i atrakcyjne kobiety, również służące, po jednej na każdego z członków Twojej drużyny, które z szerokimi i promiennymi uśmiechami odprowadzały po kolei każdego z Twoich kompanów do komnat. Jeśli chcesz o czymś pomówić z hrabią, to teraz, nim na Ciebie przyjdzie kolej. -
Vader0PL
Maurycy Septopopiel
///O ile dobrze pamiętam, to jeden ze strrażników to była kobieta. Jestem dumny z ciebie Kubuś, że otwarłeś się na akceptację L, ale GBT lepiej niech się nie pojawia…///
‐Panie? Czy można się dowiedzieć chociażby, czego dotyczy kontrakt? Czy dotyczy on naszej specjalizacji w remontowaniu podupadłych posiadłości? -
-
-
Kuba1001
Wszyscy zostaliście odprowadzeni do części mieszkalnej zamku, gdzie znajdowały się komnaty przeznaczone dla gości. Biorąc pod uwagę, że zwykle nocowałeś w zwykłych zajazdach i karczmach lub zwyczajnie pod gołym niebem, ten pokój był dla Ciebie równie luksusowy, co cesarskie apartamenty w stolicy: Duży, z dwoma przeszklonymi oknami wpuszczającymi wiele światła, obecnie zasłoniętymi kotarami. Resztę pokoju oświetlały pochodnie na ścianach i świeczniki ustawione na meblach, których było tu sporo: Kufry, szafy, stoliki nocne, szafki, stolik, dwa krzesła i tym podobne, było nawet spore lustro. Najwięcej miejsca zajmowało jednak okazałe łoże z baldachimem podtrzymywanym przez cztery zdobne kolumny. Gdy tylko zaznajomiłeś się ze swoim nowym lokum, do środka weszła ta sama młoda i urodziwa służka, co wcześniej, która Cię tu przyprowadziła, niosąc srebrną tacę, a na niej kieliszki i dwie butelki trunku, zapewne wina.
-
-
Kuba1001
‐ Uczta rozpocznie się za dwie godziny. ‐ odpowiedziała, mając na myśli przyjęcie, na którym musicie być, aby nie obrazić gościnności hrabiego.
Kobieta napełniła oba puchary winem i wręczyła Ci jeden z nich, odstawiając tacę i butelkę na stolik nocny nieopodal łoża, na którym usiadła, wskazując Ci miejsce obok siebie. -
-
-
Maurycy Septopopiel
-Coś w kwestii bezpieczeństwa. Jak tutaj, w okolicy, jest z bandytami? -
- Rycerze i żołnierze hrabiego już dawno oczyścili te okolice, a on stworzył na tyle surowy kodeks karny, aby przestępstwa przestały się opłacać. Sama widziałam, jak zawiesił na gałęzi drzewa naszyjnik ze złota i przez tydzień, gdy sam go stamtąd zdjął, nikt nie odważył się go ruszyć, mimo że w okolicy nie pozostawiono żadnej straży.
-
Maurycy Septopopiel
-To się ceni. Jednak sam wspomniał, że jedna z jego wiosek została przez bandytów…uszkodzona. -
- Jego sprawiedliwość nie sięga poza te tereny, inni bandyci, najwidoczniej ośmieleni tym, że nie będą mieli tu konkurencji, spróbowali swoich sił i rzeczywiście napadli na jedną z wiosek, ale hrabia wysłał za nimi swoich najlepszych rycerzy, pochwycenie ich będzie kwestią czasu, a wtedy zawisną na drzewach przy głównym trakcie, aby pokazać, jaki los czeka wszystkich kryminalistów.
-
Maurycy Septopopiel
-Uszkodzenia wioski były poważne? -
- Nie wiem, nie było mnie tam. Mieszkam w zamku, jak wszyscy służący… Skoro zaspokoiłam już Twoją ciekawość, możemy przejść do innych Twoich pragnień?
-
Maurycy Septopopiel
-Ja tylko próbuję być grzeczny i chociaż doceniam pana tych włości, to ze względu na wiek należało z wielu pragnień zrezygnować, by nie umrzeć wcześniej, niż jest mi to pisane. - Miał na myśli nurkowanie jaskiniowe, ale w sumie sytuacja była dla niego obojętna. -
Nie była chyba zadowolona z tej odpowiedz, bo wyszła, zostawiając Cię samego w pokoju, z kieliszkiem i butelką wina.
-
Maurycy Septopopiel
Lepsze to, niż śmierć na łóżku, bo serce nie wytrzymało.