Miasto Linest
-
-
Kuba1001
//Michał przecież pracuje w Burdel Kingu, nie wiecie?
I żeście sobie znaleźli temat do wysyłania gejowskich foteczek…//
Abby:
Cała rodzina zeszła się na śniadanie, więc masz ku temu wręcz idealną okazję.
Michau, Ch*j Bóbr:
‐ Dobre i tyle. ‐ odrzekł, wyciągając ku Tobie prawicę. ‐ I nie zapomnijcie wpaść później do karczmy. -
-
-
-
-
Kuba1001
Abby:
Sądząc po ich zachowaniu, najwyraźniej uznali, że chcesz zostać na śniadaniu, a że nie mieli nic przeciwko, to również Tobie podano sztućce i naczynia.
Michał, Bóbr:
‐ Doskonale. ‐ powiedział Elf z drapieżnym uśmiechem. ‐ Zbierz swych ludzi pod bramą. Idziemy. ‐ poleciał, a ostatnie słowo skierował rzecz jasna do młodego akolity, gdyż sam zaczął już iść w kierunku miejsca spotkania. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bóbr:
‐ A na ile wyglądam? ‐ spytał, unosząc jednocześnie brew.
Tymczasem zauważyłeś zbliżającą się straż.
Abby:
Pan domu skwitował to kiwnięciem głowy i nic nie powiedział, podobnie jak reszta. Chyba tylko córka miała coś dodać, ale spojrzała się na ojca i zrezygnowała.
Michał:
Sam fakt, że wspomniałeś o pomocy Elfa zwiększył ich morale, dzięki czemu ochoczo ruszyli na miejsce, gdzie był już Kalandil i ten drugi Elf, o którego imię nie zapytałeś.