Miasto Linest
-
-
-
Kuba1001
Prawdopodobnie zmieściliby się tutaj Twoi znacznie więksi współplemieńcy, więc Ty nie miałeś z tym żadnego problemu.
Długo nie czekałeś, gdyż przybył wójt z małżonką, a wraz z nimi posiłek na stole składający się z kubka wina, młodych ziemniaczków ze szczypiorkiem, kiszonej kapusty i sporego kawałka pieczonej dziczyzny.
-
-
-
-
Kuba1001
Było całkiem smaczne, a i Ty czułeś głód po długiej drodze i poszukiwaniach, więc szybko opróżniłeś talerz. Żona wójta zabrała talerze i udała się z nimi do kuchni, zaś on sam zapalił fajkę, aby zrelaksować się nieco po skończonym posiłku.
I w sumie racja, choć przy okazji musiałeś pokonać schody. Ale gdy znalazłeś się na górze i waliłeś wprost przed siebie, zdołałeś natrafić na drzwi prowadzące do jego gabinetu i strzeżone przez dwóch osiłków, choć nie wydawali się tacy silni w porównaniu z Tobą.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
maxmaxi123
Arion
Czyli może się jeszcze rozejrzeć. Wychodzi więc i kieruje się w stronę lasu.Gyolmir
Był lekko zdziwiony obecnością burmistrza, ale trudno. Najwyraźniej źle coś powiedział, albo gabinet burmistrza byłby za mały…
‐ Wolałbym to załatwić w środku, ale skoro już Pan tu jest… są jakieś zadania? Mógłbym przy czymś pomóc.//Odnoszę wrażenie, że ty specjalnie piszesz tak, aby mi pokazać że wybranie największego byczka to był błąd.
-
-
-
Kuba1001
Śladów brak, ale dostrzegłeś rozmazaną sylwetkę jakiego zwierza opuszczającego las i wychodzącego na pole.
‐ Nie, nie są. Mają obóz jakieś dwa kilometry na północ stąd. A nikt nie chce się z nimi uporać, bo to Orkowie, Drakonidzi i Orkologi, a więc same twarde sztuki, a ja nie dysponuję zbyt wieloma strażnikami do pomocy.
-