Miasto Linest
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Typowi miejscy strażnicy: Każdy miał pałkę, choć dowódca miał także sztylet, a także miecze krótkie, tarcze i włócznie. Pocieszające mogło być to, że mieli pewnie za sobą już nieco służby, a do tego nie tak spokojnej, jak na przykład w Hammer.
Strzała przebiła jedną głowę, acz potwór miał ich sporo… Miecz unieszkodliwił kolejną, a tymczasem w boku bestii wylądowały kolejne dwa oszczepy.
-
-
-
-
Kuba1001
Dostrzegłeś wśród drzew postawnego mężczyznę z brązową brodą, wąsami, bokobrodami… Gdyby nie wzrost uznałbyś go pewnie za Krasnoluda, ale to raczej dlatego, że dawno nie widział brzytwy do golenia. Odziany był w ubrania ze skóry różnych zwierząt, przez ramię miał przewieszone coś jakby kołczan, ale znacznie większy, bo na oszczepy, których mu tam trochę zostało. No i miał jeszcze dzierżoną w dłoni i opartą o ziemię włócznię o wielkim grocie, zaś przy pasku widziałeś nabijaną kamieniami, kośćmi i pazurami maczugę. Przez chwilę mierzyliście się wzrokiem, aż w końcu odwrócił się na pięcie i odszedł.
Idąc tak z dwa kilometry gościńcem w końcu skręciliście w bok, idąc lasem w kierunku oddalonej polany, skąd dobiegały śpiewy, odgłosy rozmów, picia, jedzenia, trzaskał ogień i tak dalej.
-
maxmaxi123
Arion
Ciekawe, ile czasu tu spędził. Już miał zadać to pytanie, gdy nagle mężczyzna odszedł. Wolał zostawić go w spokoju, skoro on zostawił go. I jeszcze pomógł. Wziął więc głowę bestii, w miarę małą po czym skierował się do sołtysa.Gyolmir
Próbował się skradać, chyba że robiło to zbędny hałas, to wtedy znowu przeszedłby w normalny chód. Starał się podpatrzeć jak najwięcej szczegółów obozowiska, kiedy już tam dotrą. -
Rafael_Rexwent
Kuba1001 pisze:Rafael:
Zleciało się tylko dwóch więcej, zaś jeśli chodzi o trofeum: Nie, że nie może, a przynajmniej nie ma takiej pewności, dopóki nie spyta jakiegoś strażnika o zgodę.Purpurowa Wilczyca
Więc z absolutnym spokojem wyszła strażnikom naprzeciw jednocześnie ukazując wymownym gestem, że nie ma wobec nich wrogich zamiarów.
‐ Wilczuś troszkę się rzucał ‐ Zwróciła się do nich i lekko uśmiechnęła. Miała nadzieję, że zrozumieją wymowny przekaz. -
Kuba1001
Rafael:
W odpowiedzi jeden splunął na truchło, drugi zerknął na zabitego strażnika i posłał Ci dość wymowne spojrzenie, że nie jest w nastroju do żartów. W sumie nikt by nie był, jakby mu znajomego Wilkołak zabił, prawda?
Max:
Z racji później pory na pewno siedział w swojej chacie, podobnie jak inni mieszkańcy wsi.Skradanie się i Minotaur? Cóż… No, mówiąc łagodnie, nie wyszło. Obozowisko jak obozowisko, namioty i ognisko, bandyci nawet nie zainwestowali w jakąś palisadę lub wał ziemny, na tyle pewnie się tu czuli.
-
-
-
-
Kuba1001
Sztyk:
‐ Jak na moje to mieszczanin z Ciebie żaden. ‐ mruknął strażnik i przyjrzał Ci się uważniej.
‐ Bo to jest mój ten… No… Ochroniarz mój. Bez niego to bym tu pewnie nie dojechał nawet. ‐ wtrącił chłop i, o dziwo, dzięki temu wpuszczono Was do miasta.
Max:
No nie, nie była, jednakże też nie na tyle wielka, aby mieć jakieś problemy z jej uniesieniem, toteż na spokojnie zatargałeś całość prosto pod drzwi wójta.Samotnych brak, obecnie grają w karty, piją, jedzą, ucztują i tak dalej. Nawet wartownicy, choć może być kilku, którzy Wam umknęli.
-
-
-
Kuba1001
Sztyk:
‐ Dziś będę cały dzień handlować, w nocy nie ma co jechać, czyli nad ranem wyjeżdżamy… Jak chcesz, to dam Ci złoto i pójdziesz nam pokoje w jakiejś karczmie załatwisz.
Max:
Drzwi mieściły się idealnie, a po chwili stanął w nich zaspany wójt, jedną ręką tłumiąc ziewnięcie, a drugą trąc zaspane oko.
‐ O co chodzi? ‐ spytał, gdyż w ciemności pewnie niewiele widział.Nie, nie dało się, możliwe że nawet w ogóle go tu nie było. Poza tym, jak to bandyci, mieli broń, ale przeważnie białą, nie widziałeś pośród nich nikogo z łukiem lub kuszą, co znacznie zwiększa Wasze szanse na zwycięstwo.