Miasto Linest
-
maxmaxi123
Arion
‐ Mam coś ciekawego.
Powiedział, po czym uniósł głowę wyżej, aby dało się ją lepiej widzieć.Gyolmir
Pora działać. Wojownikom, którzy byli najwięksi, lub mieli ciężką broń, założył magią ziemi kopułę na nogi, po czym stworzył jeszcze pod dwoma wrogami, wielkie kolce, na które mieli się nadziać. teraz zrzucił wór z kamieniami, aby mu nie przeszkadzał. Następnie dobył broni, ryknął donośnie i rozpoczął szarże w kierunku najbliższego wroga, chcąc ciąć poziomo w pasie. -
Kuba1001
‐ Miałeś zabić potwora, nie jakąś chorą krowę. ‐ mruknął, bo rzeczywiście tak wyglądał ucięty przez Ciebie łeb.
Zabiłeś dwóch i unieruchomiłeś czterech kolejnych, jednakże byliście od nich na tyle daleko, że zdążyli jakoś zebrać się kupę i dobyć broni, więc może być ciężko. Oczywiście strażnicy ruszyli do ataku razem z Tobą.
-
-
Rafael_Rexwent
Purpurowa Wilczyca
‐ Próbowałam mu pomóc, ale rany były zbyt poważne. ‐ Odparła już poważnie zdając sobie sprawę, że drugi raz dzisiejszego dnia popełniła gafę. Wpierw w rozmowie z karczmarzem, teraz w rozmowie ze strażnikami. Chyba wypada z formy.
‐ Czy mogę zabrać dowód ubicia tego potwora? ‐ Zapytała bezpośrednio czując, że to nie pora na słodkie słówka. Trzeba wziąć co trzeba i iść po nagrodę. O ile po drodze nie pojawią się jakieś problemy. -
-
-
Rafael_Rexwent
//
Kuba1001 pisze:
Rafael:
Nie do końca było to ekscytujące, stworzony przez Ciebie dym skutecznie blokował obrazy, a jedynie dźwięki pozostały. Choć po chwili zauważyłaś wypadające z dymu ciało jednego strażnika, a krótko po nim bezgłowe truchło Wilkołaka.Kuba1001 pisze:Rafael:
Zleciało się tylko dwóch więcej, zaś jeśli chodzi o trofeum: Nie, że nie może, a przynajmniej nie ma takiej pewności, dopóki nie spyta jakiegoś strażnika o zgodę.Czyli wychodzi na to, że nie mieli jak zobaczyć kto zadał cios, bo dobiegli dopiero jak już moja postać podeszła do konającego. //
-
Kuba1001
Rafael:
//No do cholery, to są prości strażnicy, na ich logikę to tamten facet zabił Wilkołaka.//
Max:
//A te kolce to jak duże?//‐ Tak, ja też… ‐ mruknął i westchnął głośno, aby zamknąć za sobą drzwi, a po chwili wyjść już nieco lepiej ubrany, z pochodnią w dłoni.
‐ Prowadź, sam muszę to zobaczyć. -
-
-
-
Kuba1001
//Jak dla mnie to takie małe, ale okej.//
Cała akcja się powiodła, wyeliminowałeś połowę, choć nie zabiłeś. Niestety, sztuczka z wgłębieniem nie podziałała.‐ Jak widziałem, też zbieram, ale nie takie ścierwo. ‐ odparł i odwrócił się na pięcie, aby odejść. Widać, że nie mógł już wytrzymać smrodu tego truchła.
-
maxmaxi123
‐ Może chociaż ta krowia?
No to teraz zamach toporem, jak już byłby blisko uderzenia najbliższego, lub paru, to chciałby, aby jakiś kamień z jego torby przyfrunął i pokrył ostrze broni. Następnie w taki oto sposób, dokończyłby uderzenie. Rzecz jasna, cała akcja miała dziać się podczas zamachu bronią.
-
Kuba1001
Nie odpowiedział, więc pewnie nie. W sumie nic dziwnego, nie dość że paskudnie śmierdzi, to jeszcze pewnie rozpadnie się po kilku dniach, skoro ciało zaczęło rozkładać się już teraz.
Udało się, w ten sposób jakiemuś Orkowi łba co prawda nie uciąłeś, ale czachę ma rozwaloną na tyle, że na jedno wychodzi.
-
-
-
maxmaxi123
//Magic!
.
.
.
W ogóle, to już nie pamiętam, po co zadałem to pytanie…//
Arion
Wrócił więc do swojego pokoju, zostawiając głowę obok reszty ciała. Jeżeli po drodze spotkał wójta, to by się go zapytał:
‐ Nie macie jakiś więźniów lub ludzi, których trzeba by stracić? Jeżeli tak, to mógłbyś mi ich rano dać? Związanych, rzecz jasna.Gyolmir
Odrzuciłby więc pancerz w jego kierunku, po czym pobiegłby w jego stronę, wyżynając wrogów dookoła, już normalnym toporem. -
-
maxmaxi123
Arion
//Właściwie to była próba pozyskania dusz, więc raczej głupie nie było, co raczej do niewłaściwej osoby.//
No to poszedł teraz spać do swojego tymczasowego pokoju.Gyolmir
No to zaczął już zwykłym toporem, wymachiwać toporem w kierunku innych wrogów, czasami tworzył średniej wielkości, acz długie aż do głowy, kolce spod ziemi, w zbiorowiskach bandytów. Cały czas, starał się nie rąbać swoich. -
Kuba1001
//Zdecydowanie do niewłaściwej osoby, niby po co trzymać skazańca w takiej wsi? Chłopskie prawo jest proste i to samosąd na miejscu, ewentualnie ścięcie łba siekierą lub powieszenie na drzewie, także było to pytanie głupie.//
Zasnąłeś, budząc się o świcie, jak każdy we wsi, bo liczny inwentarz dał o sobie znać.Swoich to prawie w ogóle nie było, co najmniej wyłapywali tylko kilku bandytów, którzy próbowali uciec, a tak to zostawili walkę Tobie.