Miasto Linest

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Dzień doberek!

[Kubeł1001]

Kuba1001

Tylko dlatego, że przyprowadził Was tu jeden z nich, nie rzucili się na Was w celu wiadomym. Owy mężczyzna oddalił się od Was i poszedł do jednego z namiotów, po chwili wracając ze znacznie wyższym i lepiej zbudowanym od siebie mężczyzną.
‐ Jestem Ulrest, dowódca tych ludzi. ‐ powiedział, mierząc i Ciebie, i Orka wzrokiem. ‐ A Wy to kto?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Nowi pracodawcy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jesteś w stanie zaoferować nam coś, co na przekona?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Więcej złota, niż zdobyliście do tej pory i jakakolwiek perspektywa przyszłości w dobrze rozwijającej się firmie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A zemsta na Cesarstwie?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐A kto wam w jej zabroni? Wraz z lepszą siedzibą i większą ilością złota będziecie mogli kupić miksturki i lepszy sprzęt do tej zemsty.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jesteśmy byłymi żołnierzami, mamy sprzęt po byłych żołnierzach, więc czuję, że jesteśmy dobrze wyekwipowani… Jeśli podnosi to nasze referencje, to znamy się też na kamieniarstwie i obróbce drewna.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Bardzo podnosi, a sprzęt zawsze można wzmocnić. Powiedźcie jednak słówko o tej zdradzie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zostaliśmy skazani na kilka lat robót za niewykonanie rozkazu, po kilku miesiącach mieli nas przewieść dalej, ale zbuntowaliśmy się, zabiliśmy strażników, zabraliśmy im sprzęt i uciekliśmy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Moralnie wam to zadanie nie pasowało?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Między innymi. Jeśli masz zamiar drążyć temat to radzę w tym miejscu się zatrzymać.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Przed chwilą zadałem ostatnie pytanie, więc mnie to już dalej nie obchodzi. Wyjątkiem jest pozwolenie wam w przyszłości na kontynuowanie zemsty z lepszymi środkami.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Daj nam kwadrans na zebranie obozu i prowadź do siebie. ‐ powiedział, a po chwili poszedł do swoich ludzi, aby przekazać im rozkazy oraz pomóc w ich wykonywaniu.
‐ Nooo… Tego się żem nie spodziewał. ‐ powiedział Ork, drapiąc się po łbie. ‐ A Ty?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Załatwiłem ekipę, to chyba też było na liście?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Było, tylko machin nie zdobyliśmy. ‐ potwierdził Ork, a po kilku chwilach Wasi nowi kompani byli gotowi do drogi.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Gotowi? To ruszamy.
Po prawdzie to miał zamiar ich gdzieś zostawić, bo im nie ufał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Mimo to bandyta jest bandytą, a Wam jakichkolwiek uzupełnień brakuje…
//Zmiana tematu, zaczynam.//

Po jakimś czasie trafiłeś pod główną bramę miasta, gdzie przywitał Cie standardowo strażnik z równie standardowym zestawem pytań.

[Kubeł1001]

Vader0PL

//Chwilę mi to zajęło, dopóki nie zorientowałem się, że chodzi o Zielonego.
‐Oktawiusz Bencjusz Fliopottevium, Wędrowny Uzdrowiciel, odwiedziny rodziny.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A o jaką rodzinę chodzi? I skąd jesteś? ‐ drążył temat strażnik, dając jednocześnie chwilę drugiemu na spisanie tego, co już powiedziałeś.