Miasto Linest
- 
 Kuba1001 Kuba1001‐ Nie potrzebuję tego, wystarczy że odwrócisz jakoś jego uwagę, żebym nie musiał się martwić, że nagle się mną zainteresuje i mnie zeżre. Wraz ze swą nowo poznaną wesołą ekipą najemników przybyłeś pod bramy miasta, gdzie należało zostać oczywiście wylegitymowanym przez straż. Trochę to trwało, bo sprawdzali każdego z osobna, ale i na Ciebie przyszła wreszcie kolej: 
 ‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta? ‐ zapytał jeden ze strażników.
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Elf pokiwał głową i ruszył przodem w tym samym kierunku, co wcześniej. Było to zbędne, strażnik zwyczajnie dał sobie spokój i pominął nazwisko, tak więc spokojnie wszedłeś razem z resztą do karczmy. Ślicznotka wybrał oczywiście w pierwszej kolejności karczmę, podobnie jak i reszta najemników. 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Karczmarz odszedł i zajął się realizacją zamówień, piwo przynosząc każdemu po chwili, ale na strawę przyjdzie Wam trochę poczekać. ‐ Nie wiem jak Tobie, ale mi nie uśmiecha się powrót nocą do miasta, zwłaszcza, że słyszałem, o czym mówili ludzie i strażnicy w mieście, a mówili o przynajmniej dwóch Wilkołakach zabitych w okolicy w krótkim czasie, a ja nie mam zamiaru sprawdzać, ile w tym prawdy albo czy jest ich tu więcej. Wilkołakiem też mi niespieszno zostać, a umrzeć to już w ogóle. 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001‐ W takim razie zaczaj się gdzieś albo coś, żebyś mógł użyć Magii, a ja go wywabię. Pozostali zajęli się w tym czasie piciem i rozmową, ale w końcu każdy z Was otrzymał solidną miskę pełną kaszy, polaną obficie sosem oraz gotowanym i smażonym mięsem wraz z suszonymi grzybami i jakimiś przyprawami. Czy smaczne? Tego jeszcze nie wiesz, ale na pewno jest to posiłek dość sycący i tani, a więc nic dziwnego, że tak liczne zamówili go Twoi kompani. 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Pokiwał głową i wykonał polecenie, a po chwili siedziałeś już bezpiecznie na drzewie, na gałęzi, do której, teoretycznie, niedźwiedź chyba nie powinien sięgnąć. Chyba. ‐ Uważasz, że całe życie tylko będziemy zapi***alać? ‐ zapytał zdziwiony Ślicznotka znad swego kufla. ‐ Zlecenia to sprawa drugorzędna w tym mieście, teraz chcemy odpocząć. 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Pięć metrów, choć są też inne, położone wyżej, ale tam nie masz pewności, że ta aby się pod Tobą nie załamie. ‐ Jakbyś wpadł w jakieś kłopoty to wiesz, gdzie nas szukać. 
 ‐ Jak wpadnie w jakieś kłopoty to będzie martwy. ‐ westchnął Vult. ‐ Pójdę z nim, tak w razie czego, jeśli nie będzie mieć nic przeciwko.
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Nadzieję jest warto mieć zawsze, ale o tym, czy rzeczywiście Elf podoła temu zadaniu możesz przekonać się tylko w jeden sposób… ‐ Zdziwiłbyś się, kiedyś też zabrnęliśmy do takiego sielankowego miasteczka, trochę mniejszego od Linest, a ledwo wyszliśmy cali. ‐ powiedział najemnik, idąc tam z Tobą. 
- 
- 
 Vader0PL Vader0PLPo pewnych przygodach Zielony Mag wrócił do Linest. Z nowym wyposażeniem, jak i z nowym towarzyszem. Zanim jednak dotarł do bram miasta rozejrzał się. 
 ‐Jeżeli tutaj jesteś, Chimero, to czekaj pod tą bramą i nie daj się zobaczyć.Linest… dla takiego handlarza jak on przystanek obowiązkowy. Jednakże nie rozwodził się nad tym, gdyż obowiązek wzywał. Ahlorianie i sprzęt i można wracać do Wioski. 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Kebab: 
 Niezbyt długo, bo niedźwiedź najwidoczniej nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić upierdliwemu intruzowi, toteż szybko opuścił gawrę, udając się pospiesznie za Elfem i psem, którzy to biegli w Twoją stronę.‐ Długo by gadać, może później Ci to rozwinę, ale ogółem chodziło o to, że jeden z nas był cholernie podobny do jakiegoś Nekromanty, więc chłopi chcieli spalić nas na stosie albo ukamienować. 
 Vader:
 Biorąc pod uwagę, że podczas jazdy traktem mijałeś wielu wędrowców, pieszo, na koniach lub wozach, i nie dali po sobie poznać, że dostrzegli monstrum takiego kalibru, to pewnie i teraz jest ukryta wystarczająco dobrze, aby nie ściągnąć ani na siebie, ani na Ciebie żadnych kłopotów.O Ahloran będzie tu pewnie trudno, co mieliby robić tak daleko od Góry? Niemniej, trafiłeś w spokoju pod miejską bramę. 
 ‐ Imię, nazwisko, statu społeczny, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta? ‐ zapytał jeden tak standardowo, jak się dało.
 

