Miasto Linest
- 
- Zakładam, że wiele ciekawych rzeczy, o które warto wypytać ją na osobności. - odparł i zarechotał, wracając do jedzenia swojej porcji, której nie pozbył się równie szybko jak Ty. 
- 
Keter “Magister” Escepek 
 Pokiwał głową, zgadzając się. W sumie zapoznanie się z miastem mu się przysłuży na przyszłość, także spróbował zrealizować tę część propozycji lekarza.
- 
-Mam nadzieję, że oboje myślimy tylko o interesach.- odpowiedział śmiechem i wstał od lady, by udać się bliżej kobiety, pierw by posłuchać jak dobrze idzie jej gra, a potem kto wie co jeszcze. 
- 
Vader: 
 Opuściłeś jego dom i mogłeś udać się gdziekolwiek tylko chciałeś.
 FD_God:
 Miała bardzo ładny, melodyjny głos, a i na swoich skrzypach całkiem nieźle przygrywała, choć pewnie wielu innych stłoczonych wokół niej klientów zwracało gors swojej uwagi na jej urodę i inne fizyczne przymioty, a nie muzyczne zdolności. Grała jeszcze dobrych kilka minut, a gdy skończyła, zeskoczyła gładko ze stolika i udała się do lady.
- 
Jako że wolał być pierwszym w zawracaniu jej głowy, to zaraz ruszył za nią i ustał obok opierając się łokciem o ladę. 
 -Zgaduję, że dbanie o tak piękny głos wymaga równie dużego spożywania napoi, więc może zechcesz by pierwszy z nich był na mój koszt?- powiedział kładąc na ladzie złotą monetę.
- 
Zaśmiała się perliście, ale przystanęła na Twoją propozycję. 
 - Grywam we wszystkich miejskich karczmach, ale Ciebie nie widziałam nigdy wcześniej. Przybyłeś do miasta niedawno? - zagadnęła, gdy karczmarz postawił przed nią kufel, z którego powoli upiła łyk.
- 
-Cóż, mój żywot nie do końca opiewa w przebywanie gdzieś zbyt długo, a przybyłem tutaj dopiero dzisiaj, razem z moim kompanem polujemy na monstra buszujące w lasach. Słyszałem, że i tutaj znajduje się profesjonalny łowca, a chętnie bym z nim zamienił parę zdań. 
- 
- Ach, Kalandil? Tak, znam go. - odparła wymijająco. - Ale wątpię, żeby chciał Cię poznać. Nie przepada za konkurencją, jest nie tylko najlepszym łowcą, ale i jedynym, bo żaden inny nie zagrzewa tu na długo miejsca. 
- 
-Ciekawe czy sam określił się mianem najlepszego czy też za sprawą jakiejś rady łowców.- zarechotał krótko.- Skoro średnio zainteresowany jest poznawaniem innych łowców, to można zakończyć jego temat. Opowiedz coś o sobie, jak długo już grasz? 
- 
- Jest najlepszy. - odparła dobitnie, jakby biorąc Twój żart na serio. Tylko czemu tak zależało jej na jego reputacji? - Gram od dziecka, kiedy tylko pamiętam. Gdy byłam nastolatką, dostałam swoje pierwsze skrzypce, a kilka lat później opuściłam rodzimą wioskę, żeby muzyką zarabiać na życie. 
- 
Keter “Magister” Escepek 
 A więc wybrał się po spacer. Rozpoznanie się w różnorodności miasta, jak i też w tym, jak na prawdę wyglądało, mogło być pomocne. Zwłaszcza, że miał miasta, do których dało się je porównywać. Chociażby rodzime Imperawes…
- 
Zapewne ma w tym jakieś swoje osobiste powody, może lepiej o nich nie wspominać. 
 -Idzie to całkiem owocnie jak mniemam, znasz każdą twarz w tym mieście, ludzie stawiają ci kolejki…- rzucił uśmiechając się.- Ale no, jeszcze dwa. Posiadasz dom tutaj w mieście czy nocujesz w karczmach lub gospodach? Jeśli to drugie to mogłabyś polecić dla mnie i kolegi jakąś z najwygodniejszymi łóżkami?
- 
Vader: 
 Linest było o wiele mniejsze, ale od czasu katastrofy, jaka spotkała Ruhn, rozrosło się: Miało trzy karczmy, okazałe targowisko w centrum, liczne kamienice wokół niego, a dalej większe i mniejsze domki, w miarę równe i czyste, brukowane ulice, a także liczne zakłady rzemieślnicze: Kuźnie, garbarnie i tym podobne oraz liczne sklepy, gdzie sprzedawano broń, biżuterię, ubrania czy książki, a więc artykuły, których próżno było szukać na straganach w środku miasta, takich jak żywność.
 FD_God:
 - Wszystkie są tak samo podrzędne, ale tutaj przynajmniej nie ma wszy. - odparła, dla żartu drapiąc się po głowie.
- 
Zaśmiał się przez chwilę od żartu kobiety. 
 -Tak długo jak łóżko jest w miarę wygodne i jest jakaś bala do kąpieli to dla mnie już jest wspaniale.
- 
- Dość wygórowane wymagania. Znam takich, co zdrzemną się na gołej ziemi i umyją w rwącym potoku, a będą trzy tym zadowoleni. 
- 
-Zależy też czy kiedykolwiek mieli wybór, osobiście próbowałem obu sposobów, upolowanie jakiejś większej zwierzyny i używanie jej futra jako łóżka jest z kolei już nieco wygodniejsze. No, ale są też ludzie którym przeszkadza ziarenko piasku wbijające się w plecy, gdy leżą na setce poduszek z gęsiego pierza. 
- 
- Ech, szlachta. Tacy w ogóle nie potrafią się bawić. 
- 
-Aż zaczęło mnie to zastanawiać, jak ty się bawisz? Rzecz jasna poza piękną grą w karczmach. 
- 
W odpowiedzi jedynie dopiła zawartość swojego kufla i uśmiechnęła się, puszczając Ci oko. Później znów wzięła instrument i wróciła na swoje miejsce, aby zagrać i zaśpiewać kolejną pieśń. 
- 
Cóż, może innym razem jeszcze się porozmawia. Wstał od swojego miejsca przy ladzie i ponownie usiadł przy swoim stryju. 
 -Coś czuję, że ten łowca niespecjalnie będzie chciał się z nami spotkać.
 


