Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Nazywam się Vergil Sparda i jestem najemnikiem. Chcę wkroczyć do tego miasta w poszukiwaniu pracy. Pochodzę z obrzeży Verden.
Więc Cię przepuścili.
Wszedł do miasta i rozejrzał się za jakąś karczmą.
Tak, karczma była.
Udał się do niej.
Karczma jak setki innych, nic niezwykłego.
Podszedł do karczmarza i zapytał się o cenę wynajmu pokoju.
‐ Dwie sztuki złota za noc.
‐ A kolacja za ile? I co ważniejsze. Co podajecie?
‐ Różne mięso, żurek, pomidorową i jajecznicę. ‐ wymienił Ci szybko karczmarz.
Położył 2 sztuki złota na ladę ‐ Za kolację zapłacę wieczorem.
Wzruszył ramionami i zgarnął złoto z lady. ‐ Kluczyk teraz, czy później? ‐ zapytał, chcąc się upewnić.
‐ Może być później. Nie chcę go zgubić. Wie pan gdzie można tu znaleźć jakąś pracę?
‐ W kuźni, stajni, karczmie, a na upartego można iść do jakiegoś z okolicznych gospodarstw. ‐ wyjaśnił Ci karczmarz.
‐ A coś bardziej zbrojnego?
‐ Do wojska się zapisz, jak “czegoś zbrojnego” szukasz.
‐ Ehhh… Jakaś karawana nie potrzebuje przypadkiem ochrony?
‐ Nie, nie słyszałem jakoś.
//Żyję// ‐ Będę wieczorem. ‐ po czym wyszedł z karczmy i zaczął rozglądać się za jakąś karawaną.
//Świetnie.// Karawany brak, głównie samotni podróżni lub grupy po dwa, trzy wozy góra.