Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Położył 2 sztuki złota na ladę ‐ Za kolację zapłacę wieczorem.
Wzruszył ramionami i zgarnął złoto z lady. ‐ Kluczyk teraz, czy później? ‐ zapytał, chcąc się upewnić.
‐ Może być później. Nie chcę go zgubić. Wie pan gdzie można tu znaleźć jakąś pracę?
‐ W kuźni, stajni, karczmie, a na upartego można iść do jakiegoś z okolicznych gospodarstw. ‐ wyjaśnił Ci karczmarz.
‐ A coś bardziej zbrojnego?
‐ Do wojska się zapisz, jak “czegoś zbrojnego” szukasz.
‐ Ehhh… Jakaś karawana nie potrzebuje przypadkiem ochrony?
‐ Nie, nie słyszałem jakoś.
//Żyję// ‐ Będę wieczorem. ‐ po czym wyszedł z karczmy i zaczął rozglądać się za jakąś karawaną.
//Świetnie.// Karawany brak, głównie samotni podróżni lub grupy po dwa, trzy wozy góra.
‐ Nie znajdę nic w tym marnym mieście. Trzeba będzie pójść gdzieś gdzie jest lepszy handel. ‐ wrócił do karczmy i czekał tam do wieczora
Wieczór nadszedł dość szybko.
Zamówił jajecznicę i usiadł przy stoliku.
Jakiś kwadrans później otrzymałeś jajecznicę na boczku i nieco chleba, w zamian karczmarz chciał cztery sztuki złota.
Zapłacił i zaczął jeść.
Karczmarz odszedł zadowolony, a Ty spożyłeś posiłek.
Po zjedzeniu posiłku odebrał klucz i udał się do pokoju.
Powitał Cię widok łózka, małej szafki nocnej przy nim, kufra pod ścianą i okna z widokiem na ryk. I właściwie to tyle.
Położył się na łóżku i spróbował zasnąć.
Nie było to dość trudne więc zasnąłeś, a obudziłeś się wyspany, następnego dnia rano.