Miasto Linest

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Do wojska się zapisz, jak “czegoś zbrojnego” szukasz.

[Kubeł1001]

W_D_Gaster

‐ Ehhh… Jakaś karawana nie potrzebuje przypadkiem ochrony?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie, nie słyszałem jakoś.

[Kubeł1001]

W_D_Gaster

//Żyję//
‐ Będę wieczorem. ‐ po czym wyszedł z karczmy i zaczął rozglądać się za jakąś karawaną.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Świetnie.//
Karawany brak, głównie samotni podróżni lub grupy po dwa, trzy wozy góra.

[Kubeł1001]

W_D_Gaster

‐ Nie znajdę nic w tym marnym mieście. Trzeba będzie pójść gdzieś gdzie jest lepszy handel. ‐ wrócił do karczmy i czekał tam do wieczora

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wieczór nadszedł dość szybko.

[Kubeł1001]

W_D_Gaster

Zamówił jajecznicę i usiadł przy stoliku.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jakiś kwadrans później otrzymałeś jajecznicę na boczku i nieco chleba, w zamian karczmarz chciał cztery sztuki złota.

[Kubeł1001]

W_D_Gaster

Zapłacił i zaczął jeść.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Karczmarz odszedł zadowolony, a Ty spożyłeś posiłek.

[Kubeł1001]

W_D_Gaster

Po zjedzeniu posiłku odebrał klucz i udał się do pokoju.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Powitał Cię widok łózka, małej szafki nocnej przy nim, kufra pod ścianą i okna z widokiem na ryk. I właściwie to tyle.

[Kubeł1001]

W_D_Gaster

Położył się na łóżku i spróbował zasnąć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nie było to dość trudne więc zasnąłeś, a obudziłeś się wyspany, następnego dnia rano.

[Kubeł1001]

pan_hejter

Szedł powolnym krokiem w stronę bramy wejściowej‐ śmierdzi tu ludźmi, głównie krew i pot‐ powiedział pod nosem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Krótko po wygłoszeniu tej opinii stanąłeś przed bramą miasta, strzeżoną przez dwójkę strażników, którzy zagrodzili Ci drogę włóczniami.
‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta? ‐ zapytał jeden, dość rutynowo.

[Kubeł1001]

pan_hejter

‐Merkuriusz gwyntlade, przybyłem żeby kupić troche towaru i może nająć się do jakiejś roboty‐

[Kubeł1001]

pan_hejter

//kubusiu zapominasz o mnie

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Nie, nie zapomniałem. Jeśli nie ma mnie na Jeja, to nie ma mnie na Jeja, a jeśli jestem to odpisuję, tak szybko, jak potrafię.//
‐ A o jaki towar chodzi? ‐ spytał podejrzliwie drugi strażnik.