Krótko po wygłoszeniu tej opinii stanąłeś przed bramą miasta, strzeżoną przez dwójkę strażników, którzy zagrodzili Ci drogę włóczniami.
‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta? ‐ zapytał jeden, dość rutynowo.
//Nie, nie zapomniałem. Jeśli nie ma mnie na Jeja, to nie ma mnie na Jeja, a jeśli jestem to odpisuję, tak szybko, jak potrafię.//
‐ A o jaki towar chodzi? ‐ spytał podejrzliwie drugi strażnik.
Targ był w centrum, zajmował wiele metrów kwadratowych powierzchni, które zastawiono wieloma kramami, targowiskami czy nawet wozami, pełnymi najróżniejszych towarów.
Ludzki sprzedawca w średnim wieku oferował tam różnorakie rodzaje pieczywa, suchary, suszone mięso i inne rarytasy, które podchodziły pod Twoją kategorię “suchego prowiantu.”