Podaje karczmarzowi odliczone pieniądze czekając na klucz i myśląc, jak dokładnie powinien to powiedzieć… Bo przecież każdego zdziwi to, że ktoś posiada broń z zaklętym w niej smokiem.
‐ Już załatwione… Możemy iść. Nie musisz niczego podejrzewać… Nigdy bym nje ważył się zaatakować kogoś, kto wygląda, jakby mógł mnie zabić gołymi rękami.
‐ To już nie jest sprawa zatrudnienia, tylko sprawa, o której mogą wiedzieć tylko przedstawiciele naszych ras… To jest tylko sprawa między elfami a smoczymi ludźmi !
Jednak skoro powiedzieli, że tylko smoczy człowiek wejdzie to im lekko w to wierzę, jednak nie wiem czy wiara jest połączona z zaufaniem… Oby tylko oni nie chcieli wykorzystać sytuacji by zabić smoka.