Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
W takim razie po ukryciu zapasów może do nich dołączyć, co oczywiście czyni.
No więc dołączyłeś. ‐ Ruszamy? ‐ zapytał człowiek.
‐Wargów są chyba mniejsze. Przyknęknął przy śladzie, aby lepiej się przyjrzeć i sprawdzić gdzie prowadzi.
Prowadził wgłąb lasu.
‐Macie ochotę zapolować? Wstał i spojrzał po innych.
‐ Wielkie ch*jstwo. ‐ mruknął jeden. ‐ Duży wilk, albo i Wilkołak.
‐ Tak… Wyruszamy natychmiast… Nie można sobie pozwolić na opóźnienie…
‐ To gdzie nas zaprowadzisz?
‐ To już lepiej niech pozostanie tajemnicą… I jeszcze jedno… Nie próbujcie robić żadnej mapy…
‐ Mapa nam niepotrzebna, ale chcemy wiedzieć gdzie się, do ku*wy nędzy, pchamy. ‐ fuknął Krasnolud.
‐Na wilka nie wygląda, prawie dwa razy większe niż ślad orka. Widziałeś kiedyś takiego wilka? Podrapał się w brodę krzywiąc usta w dziwnym grymasie.
‐ Jak nie wilk, to co?
‐Możliwe, że wilkołak jak mówiłeś. Albo jakiś inny szajs, mnóstwo tego się szwęda. Splunął w ślad.
‐ Powiem tylko tyle, że jest to jedno ze świętych miejsc mojej rasy… Więc jeżeli cokolwiek tam zrobicie… To marny będzie wasz los.
Michał: ‐ To… co zrobimy z tym fantem? Zero: ‐ Jakiś las? ‐ domyślił się.
‐ więcej informacji zna tylko wasz smoczy towarzysz… I nikt więcej nie musi ich znać.
‐ To może niech tylko on z Tobą pójdzie, elficki ku*wiu?
‐Trza się go pozbyć, bo zacznie napadać.
‐ Ja proponowałem to od razu… Jednak on się upiera cały czas, że bez was się nie podejmuje roboty…
Michał: Pokiwali głowami. Może i było w tym trochę racji, ale i tak niezbyt się do tego palili. Zero: ‐ Bo to dobry morda. ‐ mruknął. ‐ Zresztą, chodźmy lepiej, bo tu je**ne korzenie zapuszczę.