Miasto Linest

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kiwnęła głową czekając aż to zrobisz.

[Kubeł1001]

Vader0PL

A więc Xavier wymeldował siebie i swoją towarzyszkę i przyszykował rzeczy na podróż.
‐Gotowa?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Oczywiście. ‐ potwierdziła kiwając głową.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Zaczekaj przed karczmą. Dobrze?
Przyszykował swojego konia do drogi, przy okazji sprawdzając, czy paczka znajduje się w swoim miejscu. Następnie omijając karczmę( tak żeby elfka nie widziała Xavier’a) poszedł odebrać konia dla niej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Stajnia była otwarta, a Elf już czekał z klaczą gotową do drogi.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Podszedł do niego.
‐Dziękuje
Zabrał konia i wrócił do karczmy, tą samą drogą, jaką szedł.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Elfka była tam gdzie ja zostawiłeś i najwyraźniej nic nie podejrzewała.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wsiadł na swojego konia i poprowadził drugiego obok.
Zatrzymał się dopiero obok elfki.
Pokazał jej zwierze.
‐Podczas podróży liczy się również czas, a to… taki mały prezent ode mnie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jest… Jest wspaniały. ‐ powiedziała zachwycając się koniem. ‐ Naprawdę jest dla mnie?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Tak, jest twój. Nie ma jeszcze imienia, więc może?
Wyraźnie sugerował nadanie jej imienia, żeby elfka mogła oswoić się ze zwierzęciem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nazwę ją… Varda.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐A więc ruszamy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wsiadła na konia i pojechała w stronę bramy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wyrównał krok konia i jechał obok niej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Strażnicy przy bramie przepuścili Was i skierowaliście się do Hammer.

[Kubeł1001]

pomidor5041

Piki z namiotem schowanym w plecaku wkroczył do miasta, śpiewając wesołą piosenkę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pod bramą zatrzymało Cię dwóch strażników.
‐ Imię, nazwisko, kraj pochodzenia i cel przybycia do miasta. ‐ zapytał jeden z nich Ciebie.

[Kubeł1001]

pomidor5041

‐ Jestem Piki Riki, elf, kraj pochodzenia… Hmm, pomyślę, ale pamięć szwankuje… Hmm… Już wiem! Pochodzę z północnych terenów Verden.

(tutaj popił wody)

‐ Pytacie o cel przybycia do miasta?

(znów popił wody, zakaszlnął)

‐ No ten, do wojska chciałbym, orków bić i innych złych. Ale nie takiego paladyńskiego, bo tam kozaki a ja za słaby w ich szeregi. Do zwykłego, miotać kamieńcami i tego no… z łuku wystrzeliwać.

‐ To jak, da się? Gdzie mam iść? ‐ spytał już bardziej z powagą.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Przepuścili Cię.
‐ Koszary to tam. ‐ powiedział strażnik wskazując na drewniany budynek w centrum miasta.

[Kubeł1001]

pomidor5041

Niczym gepard pobiegł w stronę koszar.