Szedł w ciszy cały czas rozmyślając co mogło zostawić takie rany, wpierw przeszukując w pamięci lokalną zwierzynę i potwory, a potem te dalsze, które są mu znane.
‐Nie dość, że bydle ciężkie to jeszcze zwinne. Zdołało dostać się na dach, a widać, że nie mało waży…
Pomasował brodę jeszcze raz rozglądając się dookoła.
Ślady prowadziły prosto do lasu. Czyli pewnie tam, skąd wybiegła bestia.
‐ Możliwe. ‐ podjął strażnik. ‐ Zawsze mógł przypadkiem trafić na to miejsce, ukraść coś cennego i uciec.