Bóbr:
No właśnie! Niemniej, w końcu skończyli.
Vader:
Dojechaliście wreszcie do miasta. Na Twoje szczęście nic Was nie napadło i żadnemu z Twych pacjentów się nie pogorszyło.
Bóbr:
Zmierzył Cię dość pogardliwym, jak na Elfa, wzrokiem.
‐ Czego chcesz? ‐ burknął.
Vader:
Przepuścili, oszczędzili sobie i Tobie mąk pytania o nazwisko.
‐ Ach, on. ‐ mruknął. ‐ Zmienia imiona i pseudonimy jak ja kobiety. Już lepsze było jego ostatnie imię. No, nieważne. A co? Nie powiedział Ci, po co Cię tu przysłał?
‐ Zostań lepiej, ja poszukam. ‐ powiedział Krasnolud. ‐ Jakbyś poszedł, a im wtedy coś się stało, to ja nie miałbym co zrobić.
Po tych słowach wziął swój topór i ruszył wgłąb miasta.