Wioska plemienia "Texcoco"
-
Vader0PL
Swoim toporem starał się odbić, bądź wykonać unik od tej groźniejszej połówki broni, a od samego drzewca spróbował tylko wykonać unik. Następnie uniósł topór nad głowę i rzucił nim w rywala, na koniec wyciągnął swój młot, chwycił go przy samym dole i nisko zaczął wykonywać pełne obroty, niczym tornado. (Obracał zarówno siebie, jak i młot).
-
Kuba1001
Odbiłeś i uniknąłeś rzutów wroga, a Twój atak sprawił, że zaczął się cofać, niezbyt pewny, co ma teraz robić.
Nagle usłyszałeś donośny krzyk, który w ogóle nie był związany z prowadzoną przez Was walką. Po chwili z zarośli wysypał się grad strzał o kamiennych grotach, a po nich wylecieli stamtąd dzicy wojownicy, wszyscy umalowani w barwy wojenne. Swe ciała osłaniali futrami, skórami lub skórzanymi zbrojami, ale czasem byli i bez tego. Każdy miał miecz i nóż z brązu lub żelaza, włócznię z kamiennym grotem i drewnianą tarczę, powlekaną skórą zwierząt lub pomalowaną tak, jak ciała wojowników. Zapewne gdzieś z tyłu byli łucznicy, ale bez nich i tak cała grupa liczyła około trzydziestu wojowników.
Większość mieszkańców wsi zaczęła uciekać, kilku padło od strzał, a mężczyźni z wodzem na czele zaczęli szykować się do obrony. Tymczasem do kamiennego kręgu wbiegło pięciu napastników. Twój oponent, niewiele myśląc, rzucił się na nich i dwóm pierwszym z brzegu obciął głowy, a w tych dalszych rzucił toporami. Ostatniego napastnika, oszołomionego tak szybką stratą towarzyszy, chwycił swymi łapskami i skręcił mu kark. Później wyjął topory z ciał zabitych przez siebie przeciwników i przeniósł wzrok z ich ciał na Ciebie.
‐ Rozjem?
//Jasne, możesz odmówić i spróbować go zabić, ale wymyśliłem dla Ciebie na tyle fajny wątek, że aż proszę, żebyś tego nie robił ;‐;// -
-
Kuba1001
Owszem, ciekawe. Napastnicy natomiast nadchodzą od Twojej prawej, ale większość rozproszyła się po wsi, pognała za jej mieszkańcami lub walczy z topniejącą ciągle obroną. Większych grupek więc brak. Wielkolud z miejsca pobiegł pomóc swym współplemieńcom i wodzowi, na Ciebie natomiast rzuciło się dwóch dzikusów, licząc zapewne, że przewaga liczebna zapewni im zwycięstwo.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Twój dziki szał uratował wielu cywili i pozbawił życia kolejnych siedmiu napastników. Pozostali wycofali się, lecz zabrali znaczną ilość kobiet i trochę dzieci.
Z walczących mężczyzn ostał się jedynie wódz i jego dwóch przybocznych, obaj nafaszerowani strzałami i pokryci ranami. Był też wielkolud, żywy i bez nawet jednej blizny. Choć może miał jakąś, ale wobec tak wielu innych, co znaczy ta jedna więcej? -
-
-
-
-
-
-
-
-
-