Wioska plemienia "Texcoco"

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wyciągnął broń i poszukał kolejnego przeciwnika.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ich położenie prawie wcale się nie zmieniło.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ruszył wspomóc cywili, siekając wrogów po głowach i klatkach piersiowych.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Twój dziki szał uratował wielu cywili i pozbawił życia kolejnych siedmiu napastników. Pozostali wycofali się, lecz zabrali znaczną ilość kobiet i trochę dzieci.
Z walczących mężczyzn ostał się jedynie wódz i jego dwóch przybocznych, obaj nafaszerowani strzałami i pokryci ranami. Był też wielkolud, żywy i bez nawet jednej blizny. Choć może miał jakąś, ale wobec tak wielu innych, co znaczy ta jedna więcej?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Nie ma czasu do stracenia, kim oni są?

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Kogo pytasz i czy pytasz o porwanych, czy o tych, co napadli na wieś?//

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Rzucam zdanie do tych, którzy pozostali przy życiu (olbrzym, wódz itd.). No i się pytam o atakujących ;‐;

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Łowcy ludzi. ‐ wyjaśnił zwięźle wielkolud, ale nie dodał nic więcej. Trzej pozostali odeszli, zapewne do chaty medyka.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐I co, tak zostajemy?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Trzeba iść odbić naszych. ‐ powiedział i ruszył do kręgu po swoją maczugę, bo topora raczej nie odzyska.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Ta. To jestem z tobą.
On natomiast ruszył po swoje miecze u kuszę, którą załadował bełtem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wziąłeś je bez problemu. Olbrzym odszedł gdzieś i straciłeś go z oczu. Zapewne wszedł do jednej z chat.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Poczekał na zewnątrz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Czekasz więc.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Tak, na dużego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

W końcu wrócił, a z nimi wódz podpierany przez jednego z wojowników i szamana.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Ja jestem gotów, by ruszyć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Możecie pójść tylko we dwójkę. ‐ powiedział wódz. ‐ Szaman i tych kilku wojowników musi zostać, by bronić wsi, jeśli wrócą.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Rozumiem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Tak więc idźcie. ‐ powiedział i machnął Wam ręką, a wielkolud ruszył przed siebie.