Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Skinął głową i zaczekał na swoją porcję.
Wydzelił dwie równe porcje i jedną podał towarzyszowi.
Zjadł ją dość szybko i zaczął sprzątać oraz szykować się do drogi.
Zjadł swoją i również przygotował się do drogi.
Po chwili obaj zjedliście, a Twój towarzysz wrócił na drogę i znów zaczął iść.
Ruszył za nim.
I znów idziecie zaniedbanym, a gdzieniegdzie ledwo widocznym, gościńcem.
Chociaż coś, szedł za nim.
Idziesz.
Tak. ‐Wiesz przynajmniej, jak wygląda sytuacja?
‐ W jakim sensie?
‐Ilu trzeba zabić, by w końcu ich wódz ruszył dupę i wstawił się do walki, byśmy mogli go zabić.
‐ Wiem gdzie jest ich wioska. Najpierw zasięgniemy języka, w nocy po cichu wejdziemy tam i uratujemy moich współplemieńców, a później zaczniemy walkę z tamtymi.
‐Zgoda.
Skoro zgoda, to jedynie przyspieszył kroku.
Bardzo źle dla nóg orka, ale i tak starał się za nim nadążyć.
W końcu się zatrzymał, dłonią dając Tobie gest, żebyś zrobił to samo.
Zatrzymał się więc.
Chwilę później czmychnął w krzaki i Ty też chyba powinieneś.
Schował się w nich również. Przy okazji zastanawiał się, czy krzaki są na tyle duże.