Wioska plemienia "Texcoco"

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zająć się przygotowaniem do podróży?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Upoluję sobie coś po drodze. A jak tam w trasie ze zbiornikami wody pitnej?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Są rzeki, strumienie, jeziora… ‐ wymienił posłusznie, a później podskoczył lekko, jakby użądlił go jakiś złośliwy owad. ‐ Ależ panie? Bez eskorty, świty, jak byle podróżny? Przecież zostaniesz tam wyśmiany, nikt nie uwierzy, że jesteś wodzem!

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Głiwę tamtego władcy nadal macie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Giłwę…?//

[Kubeł1001]

Vader0PL

//Głowę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ciało zostanie dziś spalone, wedle tradycji.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Oh, tradycja. Oszczędze mu więc wstydu i wyruszę z dwoma mężczyznami. I tak są mi zbędni, ale skoro tego chcesz…

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ To niewiele, panie, bo im więcej weźmiesz, tym potężniejszy i bogatszy będziesz w ich oczach.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Mam do nich propozycję, nie pokaz siły.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Najlepsze propozycje to te wysunięte z pozycji siły, panie.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Jak tak uważasz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jestem tylko doradcą, panie, a więc robię to, co potrafię najlepiej: Doradzam.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐A kogo by tu zabrać na to?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Liczba mieszkańców wioski zmniejszyła się na tyle, że nie ma wielkiego wyboru, panie… Co najmniej kilku wojów i ludzi, którzy nie wykonują nic specjalnego…

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐I tych więc zawiadom, że ruszają ze mną.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ukłonił się i odszedł, aby wykonać Twój rozkaz.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Poczekał gdzieś, sprawdzając uzbrojenie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wszystko na swoim miejscu, może poza wystrzelonymi bełtami. Ogółem broń wypadałoby też wyczyścić, choć z drugiej strony krew na klingach i ostrza robi niezłe wrażenie, prawda?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Nie tak jak bród, wyczyścił więc broń.