Wioska plemienia "Texcoco"
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Ork nie miał zamiaru wykłócać się z Tobą, żebyś przypadkiem nie zmienił zdania i uznał, że nie ma po co zabierać ich do siebie, a wydanie ich tamtemu szlachcicowi czy wodzowi wioski jest lepszym pomysłem… Niemniej, wspólnie dotarliście pod wieczór do Twojej wsi, wzbudzając przy okazji panikę, w końcu rzadko kiedy Orkowie przybywający do jakiejś ludzkiej wioski mieli dobre zamiary, a i przerażenie budziły wielkie Minotaury, ale głównie przez same gabaryty, wygląd i fakt, że najpewniej żaden z wieśniaków nigdy wcześniej takowego na oczy nie widział. Niemniej, bramy wioski ktoś opuścił, a był nim nie kto inny, jak Twój siwobrody i zgarbiony doradca, Huga, który skłonił przed Tobą z szacunkiem głowę, a później przyjrzał się Twojej nowej kompanii.
‐ Panie…? ‐ zaczął niepewnie, kilka razy wodząc wzrokiem za Orkami stojącymi za Tobą. ‐ Co stało się z ludźmi, którzy Ci towarzyszyli? I kim oni są? -
-
Kuba1001
‐ Nie wyglądają, ale nie będę się z wodzem spierać. ‐ mruknął doradca i wskazał szerokim ruchem ręki na wieś. ‐ Dobrze by było, gdybyś jakoś wytłumaczył to chłopom, wielu jest przerażonych, pewnie sądzą, że to jakiś najazd, niewielu tutaj Orkowie kojarzą się pozytywnie, a takie… coś tym bardziej. ‐ powiedział, przy ostatnich słowach wskazując końcem laski, na której się podpierał, jednego z Minotaurów.
-
-
Kuba1001
Co prawda zarechotał, ale potwierdził, w sumie co innego miał robić? Siać marchew? No właśnie…
Po jakimś czasie wrócił Twój doradca, meldując posłusznie o wykonaniu zadania, tak więc pora teraz na Twoją przemową, jednakże żeby to zrobić, musiałbyś wejść do środka wioski, bo to tam, przed bramą, zebrał ich Huga. -
-