Zamek Hrabiego Geralta
-
-
-
Kuba1001
Nie znalazłaś ich, niestety.
‐ Amnesia. ‐ powiedział stojący kilka kroków dalej Elf. ‐ Chyba mamy problem.
Nim zapytałaś jaki, poczułaś na gardle zimną stal sztyletu, a wokół rozległ się dźwięk napinanych niemalże w tym samym czasie cięciw łuków. Nie wygląda to dobrze.
‐ Kim jesteście i co tu robicie? ‐ zapytał jeden z napastników, stojący blisko Ciebie, jak mogłaś wywnioskować po głosie. -
-
-
-
-
-
-
Amnesia Kelobi
-Chyba z tych dwóch spotkań bardziej wolałam już to przy naszym ognisku. -
- Gdybym się nie pojawił, moglibyście teraz zginąć. Ale na szczęście wstawię się za Wami u moich kompanów. Cieszcie się też z tego, że to nie są jacyś tam bandyci, ale ludzie i Elfy z misją, więc nie powinniście martwić się o Wasze życie, o ile nie wygadacie się nikomu z tego, co tutaj zastaliście.
-
Amnesia Kelobi
Spojrzała się na swojego mistrza z wyrzutem w oczach. Wydawało się jej, że to ona musiała ponownie przejąć inicjatywę.
-Nasze zadanie polegało jedynie na wyeliminowaniu potworków, co też najprawdopodobniej zrobiliśmy. Czy coś jeszcze spotkaliśmy przy ruinach? Niezbyt pamiętam, ale raczej nie. - Odparła z lekkim uśmiechem na ustach dając znać, że może ich kryć, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Głównie przez to, że sama była na skraju życia i śmierci. -
- Doskonale. - skomentował Galen. - Jako że oficjalnie jestem dowódcą tych ludzi, Elfów i mieszańców, to chętnie opowiem Wam nieco o tej grupie, jeśli rzeczywiście zobowiążecie się nas nie wydać nikomu, a przy okazji może wesprzeć.
-
Amnesia Kelobi
Pokiwała głową i obejrzała się na mistrza, żeby i ten się zgodził. Byleby utrzymać ich przy życiu. -
Zrobił to nawet szybciej, niż Ty, więc Galen przeszedł do opowieści:
- Choć nie tak dawno temu powstało niezależne elfickie księstwo, to tylko głupiec pomyślałby, że mieszkają tam wszystkie Elfy lub wyemigrowały one w tamte tereny. Oczywiście, byli tacy, ale niewiele Elfów porzuciłoby lasy, które rosły wraz z nimi. Ale gdy Księstwo zaczęło coraz bardziej przegrywać, gdy odniosło kolejne porażki na wojnie ze Stalowymi Ludźmi z Imperium Gryfa, a wojna z Mrocznymi Elfami wydaje się pewna, wiele osób, od jakichś przestępczych watażków, przez śmiałych orczych czy goblińskich wodzów, na ludzkich panach skończywszy, postanowiło, że to dobry moment, aby zerwać umowy zawarte z verdeńskimi nacjami Elfów, którym ich rodzimy kraj nie pomoże. Byliśmy już świadkami pierwszych rzezi Elfów, zamykania ich w gettach i wycinania lasów, aby wydrzeć bogactwa lasów. Dlatego tam, gdzie się dało, Elfy, przychylni im ludzie, lub osoby, w żyłach których płynie krew obu ras, postanowiły wspólnie chwycić za broń, aby bronić swoich leśnych enklaw, a w przyszłości może wspomóc też macierz w wojnie. Tym właśnie jest Leśna Straż, na którą się tu natknęliście, i która postanowiła obrać sobie ruiny tego zamku za siedzibę. -
Amnesia Kelobi
-Nie mieliśmy pilnować, by nikt tutaj nie przybył, więc chociaż nasze interesy tutaj się spotkały, to nie wbiegły sobie w drogę, prawda? -
- Otóż to. Więc możemy się rozejść i liczyć na to, że nigdy się nie spotkamy. A jeśli już, to jako sojusznicy.
-
Amnesia Kelobi
-Właśnie. -
- Ja nie idę. - powiedział Twój mistrz, ku zdziwieniu chyba wszystkich obecnych. - Chcę dołączyć do Was. - dodał, teraz kierując słowa nie do ogółu, ale do konkretnej osoby, Galena.
-
Amnesia Kelobi
Ukrywając narastające zdziwienie, czekała na to, co dalej się wydarzy.