Zamek Hrabiego Geralta
- 
- 
Amnesia Kelobi 
 -Chyba z tych dwóch spotkań bardziej wolałam już to przy naszym ognisku.
- 
- Gdybym się nie pojawił, moglibyście teraz zginąć. Ale na szczęście wstawię się za Wami u moich kompanów. Cieszcie się też z tego, że to nie są jacyś tam bandyci, ale ludzie i Elfy z misją, więc nie powinniście martwić się o Wasze życie, o ile nie wygadacie się nikomu z tego, co tutaj zastaliście. 
- 
Amnesia Kelobi 
 Spojrzała się na swojego mistrza z wyrzutem w oczach. Wydawało się jej, że to ona musiała ponownie przejąć inicjatywę.
 -Nasze zadanie polegało jedynie na wyeliminowaniu potworków, co też najprawdopodobniej zrobiliśmy. Czy coś jeszcze spotkaliśmy przy ruinach? Niezbyt pamiętam, ale raczej nie. - Odparła z lekkim uśmiechem na ustach dając znać, że może ich kryć, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Głównie przez to, że sama była na skraju życia i śmierci.
- 
- Doskonale. - skomentował Galen. - Jako że oficjalnie jestem dowódcą tych ludzi, Elfów i mieszańców, to chętnie opowiem Wam nieco o tej grupie, jeśli rzeczywiście zobowiążecie się nas nie wydać nikomu, a przy okazji może wesprzeć. 
- 
Amnesia Kelobi 
 Pokiwała głową i obejrzała się na mistrza, żeby i ten się zgodził. Byleby utrzymać ich przy życiu.
- 
Zrobił to nawet szybciej, niż Ty, więc Galen przeszedł do opowieści: 
 - Choć nie tak dawno temu powstało niezależne elfickie księstwo, to tylko głupiec pomyślałby, że mieszkają tam wszystkie Elfy lub wyemigrowały one w tamte tereny. Oczywiście, byli tacy, ale niewiele Elfów porzuciłoby lasy, które rosły wraz z nimi. Ale gdy Księstwo zaczęło coraz bardziej przegrywać, gdy odniosło kolejne porażki na wojnie ze Stalowymi Ludźmi z Imperium Gryfa, a wojna z Mrocznymi Elfami wydaje się pewna, wiele osób, od jakichś przestępczych watażków, przez śmiałych orczych czy goblińskich wodzów, na ludzkich panach skończywszy, postanowiło, że to dobry moment, aby zerwać umowy zawarte z verdeńskimi nacjami Elfów, którym ich rodzimy kraj nie pomoże. Byliśmy już świadkami pierwszych rzezi Elfów, zamykania ich w gettach i wycinania lasów, aby wydrzeć bogactwa lasów. Dlatego tam, gdzie się dało, Elfy, przychylni im ludzie, lub osoby, w żyłach których płynie krew obu ras, postanowiły wspólnie chwycić za broń, aby bronić swoich leśnych enklaw, a w przyszłości może wspomóc też macierz w wojnie. Tym właśnie jest Leśna Straż, na którą się tu natknęliście, i która postanowiła obrać sobie ruiny tego zamku za siedzibę.
- 
Amnesia Kelobi 
 -Nie mieliśmy pilnować, by nikt tutaj nie przybył, więc chociaż nasze interesy tutaj się spotkały, to nie wbiegły sobie w drogę, prawda?
- 
- Otóż to. Więc możemy się rozejść i liczyć na to, że nigdy się nie spotkamy. A jeśli już, to jako sojusznicy. 
- 
Amnesia Kelobi 
 -Właśnie.
- 
- Ja nie idę. - powiedział Twój mistrz, ku zdziwieniu chyba wszystkich obecnych. - Chcę dołączyć do Was. - dodał, teraz kierując słowa nie do ogółu, ale do konkretnej osoby, Galena. 
- 
Amnesia Kelobi 
 Ukrywając narastające zdziwienie, czekała na to, co dalej się wydarzy.
- 
Elf ruszył w stronę Galena i wymienił z nim kilka słów szeptem, a ten skinął mu głową. 
 - Oczywiście, zgodzimy się, każda para rąk jest ważna w tej walce. Ale co z Twoimi towarzyszkami? Czy aby na pewno sobie poradzą? - zapytał, ostatnie pytanie kierując bardziej do Ciebie, niż do niego.
 //To wcale nie jest tak, że ten NPC jest zbędny i niepotrzebny, a nie mam pomysłu jak go zabić. Serio.//
- 
Amnesia Kelobi 
 Zwróciła się w stronę Elfa.
 -Jak rozumiem, zostajesz z nimi?
- 
- Żywot najemnika mi zbrzydł, od dawna poszukiwałem czegoś innego i liczyłem, że przemierzając świat w końcu odnajdę coś, co chcę robić… Myślę, że pomoc w ochronie moich współbraci z Verden, którym tak wiele zagraża, jest właśnie tym czymś. A Wy zostałyście dobrze wyszkolone i wiem, że poradzicie sobie beze mnie. 
- 
Amnesia Kelobi 
 -Nie sądzisz, że należałoby to uzgodnić z resztą? Chociażby z Lulin?
 /// /// 
- 
//Jebłem srogo.// 
 - Przekażesz jej, a ja swojej decyzji nie mam zamiaru zmieniać.
- 
Amnesia Kelobi 
 -A jeżeli ruszy za tobą? Nie mam wpływu na jej decyzje, a ona też je może przecież podjąć.
 ///Serio, też się możesz pozbyć drugiego NPCa///
- 
- Nie ruszymy się stąd, więc jeśli będzie chciała dołączyć, to proszę bardzo. - wtrącił Galen, nim Twój mistrz odpowiedział. - Ty też mogłabyś do nas dołączyć, ale już teraz wiem, że traktowałabyś to bardziej jak karę niż powołanie. 
- 
Amnesia Kelobi 
 -Za dużo polityki, jak dla mnie. - odparła i ruszyła po Lulin, by wyjaśnić jej sytuację.
 

 
 