Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Od rana nic nie jadła, więc bez zbędnych ceregieli zaczęła jeść.
Więc bez zbędnych ceregieli zjadłaś.
‐Ja zaraz wrócę, muszę tutaj pokój wynająć… ‐ Powiedziała i poszła do lady.
Podeszłaś więc.
‐Ja bym pokój chciała na noc. ‐ Powiedziała do karczmarza. ‐ Ile muszę za niego zapłacić?
‐ Pięć sztuk złota.
Wyciągnęła z torby pięć złotych monet i rzuciła na ladę.
Gdy monety zniknęły, otrzymałaś kluczyk i numer pokoju.
Wzięła klucz i wróciła do stołu, przy którym siedziała wcześniej.
Stół się nie zmienił, pozostali również tam byli.
‐Tak więc rano pod bramę mam przyjść? ‐ Spytała się szlachcica.
‐ Tak, o świcie. ‐ powiedział.
‐Wydaję mi się, że uda mi się wstać rano… ‐ Uśmiechnęła się.
Uśmiechnęłaś się, a oni wstali od stołu, zapewne by udać się na spoczynek.
Skoro oni wstali, to i ona. ‐Do jutra. ‐ Powiedziała do facetów i poszła do pokoju, który wynajęła.
Pokój, jak pokój: Nie ma się czym ekscytować.
Sprawdziła przez okno, jeśli owe było w pokoju, jaka jest pora dnia.
Wieczór, właściwie noc.
Zamknęła drzwi na klucz i poszła spać.
Obudziłaś się, gdy słońce jeszcze nie wzeszło, a za oknem było szaro.