Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Bóbr: //Tak, ale nie licz na natychmiastowy efekt. Chłód raczej będzie rozchodzić się stopniowo.// Taczka: Zjadłaś.
Poszła więc na zewnątrz, żeby odetchnąć.
Schował się w krzakach i zaczął mocno schładzać dom, chciał tym sprowokować wyjście domowników.
Taczka: Wyszłaś. Bóbr: Schładzałeś, a po chwili z domu wyszła jakaś dziewczyna.
Odetchnęła nosem. ‐Świeże powietrze… ‐ Powiedziała do siebie.
Spróbował otworzyć tylne okno.
Taczka: Faktycznie, świeże. Bóbr: Niestety, brakuje Ci kilku metrów wysokości by do jakiegoś dosięgnąć, bo nie ma ich na parterze.
Wróciła więc do domu i poszła do swojego pokoju.
Skoro włamanie się nie uda może by spróbował udać biednego chłopca, może nabierze kogoś. Udał się do drzwi i zapukał w nie.
Bóbr: Zapukałeś. Taczka: Nie zaszłaś daleko, bo po chwili usłyszałaś pukanie.
Obróciła się na pięcie, po czym otworzyła drzwi.
‐ Dz‐Dzień dobry… Mógłbym wejść do środka na jakiś czas? Na zewnątrz jest zimno a ja nie mam się gdzie podziać… ‐ Starał się mieć ton pokrzywdzonego dziecka.
‐Eee… Spytam się wuja. ‐ Powiedziała, po czym podeszła do swojego wujka. ‐ Jakiś chłopiec przyszedł…
‐ I…? ‐ zapytał, niezbyt wiedząc w jakim stopniu go to dotyczy.
Wszedł do domu, ale stał zaraz przy progu. Czekał na odpowiedź dziewczyny.
‐Bo to twój dom, a on wygląda na bezdomnego…
‐ Możesz go nakarmić i przenocować, ale nic więcej.
Kiwnęła głową i podeszła do chłopca. ‐Jesteś głodny? ‐ Uśmiechnęła się.
‐ Tak… ‐ Odpowiedział krótko.
Odeszła więc do kuchni i zaczęła szukać bochenka chleba.