Czyli położył już trupem znaczną część wioski. I to są cele dodatkowe! Ruszył teraz ku chatom szukając czegoś, na czym mógłby rozpalić ogień. Jakaś zgasła pochodnia, czy coś.
Taczka:
Udało się zrobić unik, a że nie skontrowałaś, to zaatakował jeszcze raz, znów w ten sam sposób.
Vader:
Udało się, widzisz płonące chaty i słysz cichnące krzyki.
Taczka:
Nie odcięłaś jej, ale rana była głęboka, a przez to Ork wypuścił maczugą z dłoni, łapiąc się druga dłonią za ranę, zupełnie zapominając o wcześniejszej.
Vader:
No i skryłeś się w lesie, a po chwili widziałeś z niego dworek.