Miasto Hammer
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Albo zostawimy Cię dla wilków czy innych drapieżników, albo zabijemy. ‐ wyjaśnił szef bandy.
‐ Albo sprzedamy w Kasuss czy gdzieś. ‐ dodał jakże przedsiębiorczy Goblin.
‐ Albo ją wypuścicie. ‐ powiedział ktoś, kto do bandy rabusiów na pewno nie należał.
Vader:
Zapewne tym działaniem jest siedzenie w jednym miejscu i obrona.Polanka obok traktu, po przeciwnej stronie las, a niedaleko ‐ Hammer.
//Abuyin pamięta to miejsce.// -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
No i stanęliście na postoju.
No i znalazł się, jadąc w przeciwnym kierunku do tego, w którym jesteś.
Taczka:
‐ Który kuwa taki mądry? ‐ warknął szef bandy.
‐ Ja. ‐ usłyszałaś ten sam głos.
Po chwili na wzgórzu, przez które przechodziła droga, zauważyłaś człowieka. Ubrany był w poszarpany płaszcz z kapturem, kolczugę, skórzaną kamizelkę, spodnie i buty do kolan. Za pasem tkwiły dwa miecze. Pierwszy był o czarnej rękojeści, nieco wyszczerbiony i brudny, jakby w krwi. Drugi natomiast miał srebrną rękojeść i błyszczącą klingę. W cholewie buta widziałaś sztylet. Mężczyzna był człowiekiem w średnim wieku, o piwnych oczach i czarnych włosach oraz krótkim zaroście na twarzy.
Na jego widok bandyci ryknęli gromkim śmichem.
‐ Sam nam nie dasz rady. ‐ powiedział szef.
‐ A kto mówił, że jestem sam? ‐ odparł tamten.
Po chwili usłyszałaś głośne szelesty w krzakach nieopodal drogi, a bandyta wskazał na nie toporem i powiedział:
‐ Tam ma dwóch łuczników. I co teraz zrobisz?
Człowiek nie odpowiedział, ale zamiast tego z krzaków dobiegł pewien okrzyk, a mianowicie:
‐ Na pohybel skuwysynom!
Po chwili z krzaków nie wypadli łucznicy, ale Krasnolud w hełmie i ciężkim pancerzu, ściskając w dłoniach dwuręczny topór. Za pasem miał jeszcze dwa bliźniacze topory jednoręczne. Po chwili wpadł na zaskoczonych bandytów, wbijając topór w klatkę piersiową Orka. Rzuciły się na niego dwa Gobliny, a gdy nie zdołał wyszarpnąć topora, odrzucił go wraz z truchłem, dobył dwóch toporów jednoręcznych i ściął głowy swym oponentom. W tym czasie człowiek dobył miecza o czarnej rękojeści i rzucił się do walki. -
-
Kuba1001
//W Robin Hoodzie nie ma niestety Krasnoludów, nad czym ubolewam. Sherwood dla Krasnoludów!//
A skoro nie wymyśliła nic (jak wyczytałem) to zrobiła również nic. Tymczasem człowiek zaczął walkę z szefem bandy, Krasnolud wziął na siebie innych, a pozostali zaczęli nagle padać od strzał, które wylatywały z kierunku lasu za Tobą. -
-
Kuba1001
Jak na razie nic nie zapowiada rychłego ataku bandytów. Kupiec, kusznik i tarczownik jedzą obecnie posiłek, Ork dał swoją część Wargowi, a sam również lustrował okolicę.
Nie, chyba że spróbuje jechać lasami, polami i łąkami na przełaj, ale i tak nie ma stuprocentowej pewności, że jakoś go dogna.
-
-
-