Miasto Hammer
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
O dziwo, nikt nie otwiera.Zagranie na dumie poszło lepiej, niż przewidziałeś, bo niemalże z sekundy na sekundę poczerwieniał z gniewu i rzucił się do ataku, z trzymanym oburącz mieczem i okrzykiem wściekłości na ustach.
Taczka:
Doszło do sporu pomiędzy całą trójką, o to, kto ma zaczynać, więc ostatecznie przełożono spór na czas po kolacji, która właśnie była gotowa. -
Vader0PL
Ślepiec
On wie, że jest ślepy i zapewne myśli, że nie oceni dobrze odległości. Natomiast Mag rzucił najpierw jego kosturem w brzuch, a następnie użył magii szybkich wiatrów. Dwukrotnie. Na koniec albo odskoczył (Magia zje*ała i nie działa), albo zaatakował cięciem z góry.Rycerz
A więc postarał sobie wyrąbać przejście. -
Kuba1001
Tak jak wcześniej, tak i teraz, broń nic nie dała.
Rzucenie kosturem nie dało nic, nawet rozbawiło bandytę, który sądził, że ten akt desperacji to wszystko, na co Cię stać. Zapewne mina mu zrzedła, gdy nagle atak Szybkim Wiatrem pozbawił go dzierżącej dłoni miecz, co wywołało upadek oręża oraz krzyk bólu i wściekłości. Niestety, drugi atak nie wypalił, ale tak to już z tą Magią jest.
-
-
-
Vader0PL
Kuba1001 pisze:Tak jak wcześniej, tak i teraz, broń nic nie dała.
Rzucenie kosturem nie dało nic, nawet rozbawiło bandytę, który sądził, że ten akt desperacji to wszystko, na co Cię stać. Zapewne mina mu zrzedła, gdy nagle atak Szybkim Wiatrem pozbawił go dzierżącej dłoni miecz, co wywołało upadek oręża oraz krzyk bólu i wściekłości. Niestety, drugi atak nie wypalił, ale tak to już z tą Magią jest.
Ślepiec
Zbliżył się do miecza i go nadepnął. Przyjął pozycję obronną.Rycerz
Spróbował z innymi drzwiami. -
-
Kuba1001
Taczka:
Zgłosił się Krasnolud, ale z racji tego, że ciągle zajadał, wybór padł na człowieka, który wyjął fajkę z kieszeni płaszcza, nabił ją tytoniem i zapalił, puszczając kółko z dymu.
‐ Moja przygoda zaczyna się w wieku dwunastu lat, wtedy po raz pierwszy trafiłem na szlak z grupą przyjaciół. Spodobało mi się to tak bardzo, że właściwie żyłem na gościńcu, do domu wracając raz na miesiąc lub nawet rzadziej. W wieku osiemnastu lat opuściłem swój rodzinny dom ze skromnym dobytkiem i wielkim światem przed sobą. Wtedy spotkało mnie coś, co mogło zaważyć na szali dalszego losu jako podróżnika.
Swą wypowiedź urwał, oczywiście w najciekawszym momencie, aby zbudować napięcie i Was zaciekawić. No, w sumie to tylko Ciebie, gdyż Krasnolud skupił się w całości na jedzeniu, a Elf miał znudzoną minę, jakby słyszał tę historię po raz setny.
Vader:
Udało Ci się wyrąbać otwór, z którego zaraz wyleciał bełt, szczęśliwie chybiony.‐ Zabijcie sku*wysyna! ‐ warknął i odsunął się, trzymając za ranę, zaś z Twojej prawej poleciała wystrzelona z wysokości strzała, kierowana w okolice Twojej głowy lub szyi.
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Odpowiedzią był kolejny bełt, tym razem kusznik trafił, jednakże na Twoim pancerzu nie zrobiło to dużego wrażenia.Strzałą upadła obok, lecz zaraz poleciała kolejna, a zbiegło się to z atakiem wyprowadzonych z krzaków przez trzy Gobliny, który ustawiły włócznie niczym pikinierzy, i zaszarżowali na Ciebie, wydając przy tym najróżniejsze dźwięki.
Taczka:
‐ Zostałem napadnięty, pobity i ograbiony. Właściwie od pewnej śmierci uratował mnie inny podróżnik, w tych latach był mi niemalże jak ojciec, i to on nauczył mnie wszystkiego, co dziś umiem. No, prawie wszystkiego. ‐ dodał i mrugnął do Ciebie okiem, jakby sygnalizując, że nie jednego asa jeszcze trzyma w rękawie. -
-