Miasto Hammer

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zabrał dwa i postarał się zniszczyć kolejne drzwi do innego pokoju.

Ślepiec
Więc z pewnością zostali łucznicy i ich przywódca. Przygotował się do obrony przed atakiem z każdej strony.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐Niesamowite… A czemu on z tobą nie podróżuje?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
‐ Zmarli nie są zbyt mobilni, a ja, na szczęście, nie znam Nekromancji.
Michael:
‐ Idź na targ i nakup mi warzyw, tam masz pieniądze. ‐ powiedziała, wskazując na sakiewkę leżącą na stole.
Vader:
//Ale tymi toporami czy Magią?//

Twoi przeciwnicy rozgarnięcie nie byli, bo znów posłali strzały z tego samego kierunku co zawsze.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Rycerz
Toporami oczywiście.

Ślepiec
Postarał się wykonać jak najlepszy unik, a następnie użyć dwukrotnie magii szybkich wiatrów. Tak, by się w końcu udało i poszło w kierunku łuczników.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Udało się raz, a strzały w końcu przestały nadlatywać, zaś okaleczony herszt bandy uciekł wcześniej.

Gdy tylko wyrąbałeś mały otwór, to zobaczyłeś niezwykle jasne światło w środku.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ślepiec
‐Czemu jego tchórzostwo mnie nie dziwi?

Rycerz
O ch*j, odskoczył od tej szkaradnicy. Albo artefakt, albo Mag Światła.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐A jak on umarł? ‐ Zapytała się.

[Kubeł1001]

Michaelpl03

‐ Jakich warzyw konkretnie?
Wziął sakiewkę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Pytania retoryczne mają to do siebie, że nie trzeba na nie odpowiadać.

Nie wiesz tego, ale ktoś musi wiedzieć. Na przykład ten miły pan/miła pani w środku.
Taczka:
‐ Wszyscy kiedyś umrzemy, a on miał to szczęście, że śmierć przyszła po niego we śnie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Nosz cholera.//
Michael:
‐ Dużo kapusty, za resztę to cokolwiek, najlepiej groch, cebulę i marchew.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ślepiec
Przeszukał trupy.

Rycerz
Ta. Była mowa o rodzinie wśród Paladynów. Przygotował dużą kulę śmierci.
///Coś ala kula armatnia.

[Kubeł1001]

Michaelpl03

‐ Dobra.
Wyszedł z domu i skierował się na wspomniany targ.
Oszacował, ile warzyw dałby radę kupić za zawartość sakiewki i schował ją do rękawa koszuli tak, aby nikt mu jej nie śmignąl.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
//Wielkością czy zastosowaniem?//

Nic nie znalazłeś, może poza bronią, którą dzierżyli podczas walki z Tobą.
Michael:
Zdecydowanie dobry ruch, gdyż w Hammer, jak w każdym innym mieście, istną plagą są kieszonkowcy. Niemniej, zdołałeś zabezpieczyć przed nimi swoją sakiewkę, w której znajdowało się dwadzieścia sztuk złota. Za tę ilość możesz kupić nawet czterdzieści główek kapusty, ale czy matce na pewno potrzeba aż tyle?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Rycerz
///Oba.

Ślepiec
Położył im ich broń na pierś, zabrał swoje rzeczy i ruszył na dalsze poszukiwania złych bandytów.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐A kontynuujesz swoją opowieść?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Gotowe. Czas sobie je**ąć.

Nie musiałeś iść daleko, oddalenie się o kilka kroków od miejsca zbiórki sprawiło, że po swojej lewej usłyszałeś jakiś ruch.
Taczka:
‐ Tu w sumie nie mam wiele do dodania… Spotkałem tych oto dwóch awanturników w przydrożnej karczmie i odtąd pracujemy i podróżujemy razem, przeważnie po Verden, ale mieliśmy swój epizod w Nirgaldzie, w mieście Ur.

[Kubeł1001]

Michaelpl03

Za dužo uwažał 3 głowy w górę, postanowił więc tyle kupić.
Lepiej kupić za mało i lecieć spowrotem, niż za dużo i zmarnować ciężko zarobione pieniądze. Poza tym, nie ma żadnego sposobu na przeniesienie czterdziestu główek kapusty bez wiader czy nawet wozu

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ślepiec
Chwilę czekał, będąc gotowym do uniku.

Rycerz
A więc kula daje fulla, posłużył się nią do zniszczenia drzwi i przynajmniej odwrócenia uwagi tego tajemniczego ziomka w środku.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

‐A jak jest w tym Nirgaldzie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Michael:
I tym sposobem kupiłeś trzy dorodne i świeże główki kapusty. Co dalej?
Taczka:
‐ Jak okiem sięgnąć pustynia pełna niebezpieczeństw, tylko czasem trafią się miasta, takie wielkie i egzotyczne…
Vader:
Ze środka ruszyła magiczna kontra w postaci tuzina mniejszych pocisków Magii Światła. Zaś jeśli chodzi o drzwi… Jakie drzwi?

Z krzaków wypadł nagle Gnoll, z kołczanem na plecach, ale bez łuku, za to z korbaczem w dłoni, kręcąc nim i od razu zamachując się na Twoją głowę.