Miasto Hammer
-
-
Kuba1001
Taczka:
Milczał jeszcze przez kilka następnych metrów, a potem przystanął w miejscu.
‐ Jeśli spojrzysz teraz w górę, to zimno przestanie być Twoim największym problemem.
Max:
//A co? Coś nie pasuje?//
Zjedzone. Zaś tablica to pewniak, jeśli chodzi o zadania, ale z drugiej strony nie zawsze zawiesza się tam takowe.
Vader:
//Z Brookiem czekam na Bulwę.//Po kilku próbach ustawiłeś się w optymalnej pozycji do zawalenia wszystkich drzew tak, jak chciałeś.
‐ Jak to jest? Umrzeć ze zmiażdżoną czaszką? ‐ spytał, rzucając w Twoim kierunku młotem.
‐ Na pewien czas? A od czego zależy, na ile?
-
-
Vader0PL
Ślepiec
A więc pora na magię szybkich wiatrów. Do skutku, bo innego wyjścia nie ma.Rycerz Dobra
‐Od decyzji Wicemistrza, gdyż obecnie nie ma Mistrza.Rycerz Zła
‐Jestem bezkręgowcem głupi ch*ju.
Jedną ręką zabrał się za tworzenie kul śmierci, które posłał w mlot, a drugą do stworzenia kolejnej blachy, tym razem w rolę tarczy.///Ok.
-
-
Kuba1001
Taczka:
Mętne światło pochodni pozwalało dostrzec tam tylko dziwne głazy, jakby narośle na skalnym suficie, lecz wydawały się one… Poruszać?
Max:
‐ Nie wywieszają, tak się składa. A co? Chętnyś na jakąś robotę?
Vader:
Po kilku atakach bandyci z groty innego wyjścia też nie mają. W sumie to nie mają żadnego.Tarcza okazała się zbędna, bo kula w zupełności wystarczyła, odbijając młot, który to jednak Paladyn postanowił przyciągnąć do siebie Magią…
‐ No popatrzcie, mają Wicemistrza. Kiedyś nie mieli.
‐ Za Twoich czasów.
‐ Taaa… Zabawne. -
-
Vader0PL
Rycerz Zła
Zanim ten do niego dotarł, to postanowił ruszyć w kierunku Paladyna ostrzeliwując go ciągiem kul śmierci. Byleby się przełamać.Rycerz Dobra
‐Mniejsza, chodźmy tam.
Ruszył we wskazane miejsce.Ślepiec
Mogą próbować usunąć drzewa. Właśnie… magia wśród bandytów nie jest częsta? Więc spróbował Jeszcze jakoś zająć to ogniem, by móc wrócić do miasta i ściągnąć straż. Choć również bandyci mogą się udusić dymem…
///Co wolisz? Uśmiercić ich przez uduszenie, czy ściągnąć straż? -
-
Kuba1001
Max:
‐ No widzisz, na tablicy ogłoszeń też ich nie znajdziesz.
Taczka:
‐ To właśnie Płaszczki. I chyba się budzą…
Vader:
Na wiele pudeł i trafień jedno było na tyle szczęśliwie, że może i nie skończyło sprawy, ale dość mocno zraniło palladyńskie ścierwo.Szału właściwie nie było, pokoje dla kilku osób, stołówka i łazienki, do tego nic więcej. Przynajmniej wszystko (poza stołówką) jest zaopatrzone.
//Oczywiście, że uduszenie, ale Twoja postać to wyjątkowo nie ten zły.//
Zaczęło się palić, trochę to zajmie, ale w sumie jeśli się pospieszysz to straż może będzie miała jeszcze na co patrzeć. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Zacznę odpisywać tym z wyprawy jak dostanę odpowiedź od Rafaela.//
Max:
‐ To troszkę zbyt jawne jak na nich, więc nie.
Taczka:
‐ Może i wiem, ale czekam na jakieś Twoje pomysły.
Vader:
Wedle rozkazu, podzieli się tak, żeby starczyło im pokoi. Z racji braku lokum dla dowódcy, oficera lub kogokolwiek, kto nie był szeregowym trepem, właśnie w otoczeniu takowych oraz swoich najbliższych przyjaciół i współpracowników.Widać, że w tym momencie doprowadziłeś jego gniew do temperatury wrzenia, co objawiło się głośnym krzykiem oraz tym, że natarł na Ciebie, wymachując jednocześnie młotem i mieczem, którego dopiero co dobył.
Trochę Ci to zajęło, ale trafiłeś tam bez problemów.
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Lepiej wyciągnij broń, dobrze Ci radzę.
Max:
‐ Powiedzmy, że wręczają zlecenie pośrednikom. Rozumiesz?
Vader:
//Naprawdę muszę wymienić z imienia tych, których wspomniałeś w Karcie plus kilku innych?//Udało się trafić tam bez problemów.
Vader, Wiewiur, Max, Abby, Kazute, Bulwa i ktokolwiek inny, o kim mi się zapomniało:
I tak oto jesteście, cała ekipa, przed siedzibą Paladynów. Zbieranina skrajnie różna i poniekąd dziwna, ale też interesująca. Niemniej, nim zdołaliście jakoś bliżej się poznać niż z wyglądu, przerwało Wam pojawienie się dwóch Paladynów, jednakże robili oni tylko za niepotrzebną eskortę dla innej osoby.
Był to człowiek, mężczyzna o krótkich, czarnych włosach i piwnych oczach, z szerokim uśmiechem na twarzy, który ćwiczył tak starannie, że wydawał się jak najbardziej prawdziwy. Odziany był w szkarłat i srebro, co objawiało się starannie wypolerowanymi elementami pancerza i długim, czerwonym płaszczu i pelerynie.
‐ Witajcie! ‐ zaczął, rozkładając szeroko ramiona, a jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył. ‐ Witajcie, śmiałkowie. Jestem Arven Cyrnsk, Pierwszy Sekretarz Cesarza Verden. Gdyby nie jego nieobecność związana z wizytą na Wyspie Żelaznego Młota, to on przywitałby Was w tym miejscu. Niemniej, myślę że i ja zdołam wypełnić równie dobrze to zadanie powierzone mi przez Jego Cesarską Mość. Zapewne zastanawiacie się czemu Was tu zebrałem, nieprawdaż? Oczywiście, że tak. Lecz spokojnie, przejdę do rzeczy za chwilę, kiedy tylko wręczycie mi autentyczne listy z pieczęcią, które powinniście mieć. ‐ wyjaśnił, a Paladyni postąpili o krok do przodu, wyciągając dłonie, oczywiście po owe papiery.