Miasto Hammer
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Zacznę odpisywać tym z wyprawy jak dostanę odpowiedź od Rafaela.//
Max:
‐ To troszkę zbyt jawne jak na nich, więc nie.
Taczka:
‐ Może i wiem, ale czekam na jakieś Twoje pomysły.
Vader:
Wedle rozkazu, podzieli się tak, żeby starczyło im pokoi. Z racji braku lokum dla dowódcy, oficera lub kogokolwiek, kto nie był szeregowym trepem, właśnie w otoczeniu takowych oraz swoich najbliższych przyjaciół i współpracowników.Widać, że w tym momencie doprowadziłeś jego gniew do temperatury wrzenia, co objawiło się głośnym krzykiem oraz tym, że natarł na Ciebie, wymachując jednocześnie młotem i mieczem, którego dopiero co dobył.
Trochę Ci to zajęło, ale trafiłeś tam bez problemów.
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Lepiej wyciągnij broń, dobrze Ci radzę.
Max:
‐ Powiedzmy, że wręczają zlecenie pośrednikom. Rozumiesz?
Vader:
//Naprawdę muszę wymienić z imienia tych, których wspomniałeś w Karcie plus kilku innych?//Udało się trafić tam bez problemów.
Vader, Wiewiur, Max, Abby, Kazute, Bulwa i ktokolwiek inny, o kim mi się zapomniało:
I tak oto jesteście, cała ekipa, przed siedzibą Paladynów. Zbieranina skrajnie różna i poniekąd dziwna, ale też interesująca. Niemniej, nim zdołaliście jakoś bliżej się poznać niż z wyglądu, przerwało Wam pojawienie się dwóch Paladynów, jednakże robili oni tylko za niepotrzebną eskortę dla innej osoby.
Był to człowiek, mężczyzna o krótkich, czarnych włosach i piwnych oczach, z szerokim uśmiechem na twarzy, który ćwiczył tak starannie, że wydawał się jak najbardziej prawdziwy. Odziany był w szkarłat i srebro, co objawiało się starannie wypolerowanymi elementami pancerza i długim, czerwonym płaszczu i pelerynie.
‐ Witajcie! ‐ zaczął, rozkładając szeroko ramiona, a jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył. ‐ Witajcie, śmiałkowie. Jestem Arven Cyrnsk, Pierwszy Sekretarz Cesarza Verden. Gdyby nie jego nieobecność związana z wizytą na Wyspie Żelaznego Młota, to on przywitałby Was w tym miejscu. Niemniej, myślę że i ja zdołam wypełnić równie dobrze to zadanie powierzone mi przez Jego Cesarską Mość. Zapewne zastanawiacie się czemu Was tu zebrałem, nieprawdaż? Oczywiście, że tak. Lecz spokojnie, przejdę do rzeczy za chwilę, kiedy tylko wręczycie mi autentyczne listy z pieczęcią, które powinniście mieć. ‐ wyjaśnił, a Paladyni postąpili o krok do przodu, wyciągając dłonie, oczywiście po owe papiery. -
-
maxmaxi123
Terytion
‐ Mógłbyś mi więcej o nich powiedzieć? Gdzie się znajdują? Jak łatwo ich rozpoznać?Hyun
Podał swój papier. Zbytnio nie polubił Arvena. Wydaje mu się zbyt sztucznie wesoły. A tacy zazwyczaj mają chamską naturę. W sumie to nie lubił i jednych i drugich. I chamów i sztucznych ludzi. -
Vader0PL
Rycerz Dobra
///Nie. To wystarczy by wiedzieć, z kim się jest.Rycerz Zła
//CzekamŚlepiec
‐Potrzebna jest wasza pomoc‐zwrócił się do strażników‐ Miałem wyeliminowac trzech bandytów. Zadanie szło dobrze, obecnie są uwięzieni przez zwalone drzewa w jaskini. Tylko nie wiem, co to za banda.Brook
/// Westchnięcie No, ja oficjalnie jestem Cesarstwo, więc pełnię rolę bardziej przydzielonego żołnierza, niż najemnika :V
‐Panie Cyrnsk, my już te sprawy mamy załatwione. W sensie, sprawa odnośnie mnie. -
-
-
Kuba1001
//Jak wszyscy dacie papierki to i ekspedycja dostanie odpis.//
Max:
‐ No, niektórzy to na przykład prowadzą karczmy.
Vader:
//Wiem, żeś żołnierz, ale do tego przejdę potem.//Parował lub unikał, choć przez to sam nie mógł przejść do jakiejkolwiek ofensywy.
//Poza wymienionymi w Karcie to dwóch jakichś takich bardziej doświadczonych żołdaków. Konieczne imiona?//
‐ A skąd w ogóle pewność, że to byli bandyci?
-
maxmaxi123
//Czyli samo dopłynięcie do wysp zajmie koło miesiąc.//
Możliwe, że załapał o co chodzi karczmarzowi, chociaż z drugiej strony, jeśli się myli, to może to wyjść trochę głupio. Ale z jeszcze innej strony, mnie głupio wyjdzie zapytanie, niż przemilczenie.
‐ Czyli rozumiem, że Pan jest taką osobą? Ma Pan jakieś? -
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
On zaś zrobił podobnie i rzucił pochodnię w górę, a jaskinię wypełniły furkot skórzastych skrzydeł i wycia Płaszczek.
Vader:
W końcu zadałeś mu ranę na tyle poważną, że obecnie ręka dzierżąca młot jest niemalże bezużyteczna.‐ Podróżnicy, wędrowcy, najemnicy, kupcy… Byłoby tego trochę.
//Więc pisz.//
Max:
‐ Jestem. ‐ odrzekł, a Ty wyczułeś w jego głosie nutkę dumy. ‐ I tak, mam coś.
Ekspedycja:
Paladyni przekazali sekretarzowi papiery, a ten rzucił na każdy pobieżnie okiem i pokiwał głową, choć pod koniec zmarszczył w zirytowaniu brwi.
‐ Wygląda na to, że kogoś brakuje. Niemniej to wystarczy i można uznać, że jesteśmy w komplecie. Zaznaczam, że w tym momencie możecie jeszcze się wycofać, ale myślę, że nie ma to sensu. Czemu? Otóż każdy z Was otrzyma odpowiednią nagrodę, nie tylko złoto, ale i wiele, wiele więcej… Choć w wypadku najemników będzie to tylko złoto, bo i na to liczyli, dołączając, to mam też oferty dla pozostałych. Pan, panie Currington, otrzyma nie tylko możliwość awansu w szczeblach armijnych Cesarstwa, ale i możliwość objęcia nowych stanowisk. Ulrick Milorsen… Wbrew pozorom, doskonale znamy pana i pańskie “zasługi” dla Czarnego Słońca, za które moglibyśmy pana aresztować lub nawet stracić, tu na miejscu. Lecz wzięcie udziału w tej wyprawie zapewni panu nietykalność i darowanie wcześniejszych win. Na koniec przejdę do kogoś, kogo obecność niektórym najbardziej tu wadziła, czyli do niejakiego Graiga Cryf‐Rhewa… W Cesarstwie armia to życie, zaś dezercja to śmierć. Wobec tego i pan mógłby dziś zawisnąć, obok kapitana Milorsena, lecz przez wzgląd na bogate doświadczenie, konieczne do ukończenia ekspedycji, także i w tym wypadku oferuję nietykalność i odpuszczenie grzechów przeciw Cesarzowi. Co Wy na to…? Czyżby ktoś miał jakieś pytania, zażalenia, skargi?