Miasto Hammer
-
-
-
Kuba1001
Max:
Karczmę, dzięki szyldowi, zlokalizowałeś bez problemu, o dom może być trudniej, bo w okolicy jest ich kilka.
Gaster:
Rzeczywiście, miasto już stąd robiło wrażenie, zwłaszcza te białe mury… Niemniej, klacz powoli doczłapała się pod bramę, gdzie to stało dwóch strażników w postaci samych Paladynów Srebrnej Dłoni.
‐ Imię, nazwisko, status społeczny, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta?
Vader:
Mniej więcej w połowie drogi usłyszałeś świst, a chwilę później poczułeś ból, gdy w Twój bok wbiła się strzała z goblińskiego łuku, którego właściciel skrył się całkiem nieźle pośród gałęzi dorodnego drzewa.Choć Hammer do Gilgasz daleko, to i tak straganów jest tak wiele, że spokojnie zaopatrzysz oddział we wszystko, co mu potrzebne, a może i w coś więcej.
-
-
-
-
Kuba1001
Gaster:
‐ Masz coś przeciwko zbadaniu Cię Magią Światła przed przekroczeniem bram miasta? ‐ spytał jeden z Paladynów.
‐ To rutynowa procedura, którą poddajemy każdego. ‐ zastrzegł szybko drugi.
Max:
Karczmarz zajęty był obecnie rozmową z człowiekiem i jakąś kobietą, więc musisz czekać, aż skończy, lub samemu zainterweniować, żeby zwrócił na Ciebie jakąkolwiek uwagę.
Vader:
Wszystko trzymało się dobrze, acz nie masz pewności jak zachowa się Wasz ekwipunek, pancerze, broń, hełmy i wszystko inne, jeśli za długo będzie przebywać poza rodzimym lasem. Choć nic przez te ostatnie tygodnie nie wskazywało na niepokojące zmiany. Więc tak, raczej tylko jedzenie.Goblin miał Twoje słowa gdzieś i jednie zarechotał, naciągając na cięciwę kolejną strzałę, aby skończyć sprawę.
-
-
-
-
Kuba1001
Gaster:
Skinął głową i zdjął rękawicę, a po przyłożeniu palca do Twojej dłoni poczułeś przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele. Procedura trwała kilka minut, a zakończyła się po ponownym założeniu rękawicy przez Paladyna.
‐ Witamy w Hammer. ‐ powiedział, odsuwając się wraz ze swoim towarzyszem, abyś mógł wejść.
Max:
Z pewnością… Niemniej, w końcu jego rozmówcy poszli na piętro, gdzie zapewne mieściły się pokoje, a karczmarz zwrócił się w Twoim kierunku.
‐ Ta…?
Vader:
Było właściwie wszystko, co tylko mógł wytworzyć lub zdobyć przeciętny chłop i mieszczanin, a więc mięsa zwierząt dzikich i hodowlanych, ryby, grzyby, miód, pieczywo, nabiał, jajka, owoce, warzywa i tym podobne.Poszło sprawnie, bo zdołałeś w ten sposób nie tylko odbić jego strzałę lecącą ku Tobie, ale i przeciąć Goblina wraz z czubkiem drzewa.
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
//Przecież nie chciałeś się wtrącać, wiec po kiego pisać dialog między tymi postaciami?//
‐ Znam, a jakże! Ty też chcesz u niego pracować?
Gaster:
Stajni jako takiej nie było, acz były paliki do uwiązania koni oraz niektóre z karczm miały małe stajnie na kilka zwierząt.
Vader:
Z racji faktu, że wszystkiego było pełno oraz, że każdego dnia dowożono więcej to były dość niskie.Gdyby nie był martwy to z pewnością by odpowiedział.
-
maxmaxi123
//Jeżeli był ciekawy, lub w jakiś sposób dotyczył sprawy, to mógłbyś go napisać. Chyba że wtedy byś go napisał…//
‐ Tak… ale jestem jeden problem. Jestem pierwszy raz w mieście, i nie wiem do końca gdzie mieszka. Nie było go na targu, i ktoś mi powiedział, że powinien w takim razie być gdzieś w tej okolicy. -
-
-
Kuba1001
Gaster:
Znalazłeś taką nieopodal, bo blisko bramy wejściowej.
Max:
‐ Widziałem go tu dziś rano… Właściwie to możesz trochę poczekać, jada tu każdy posiłek, więc i na obiad się pewnie pojawi.
Vader:
Łuk, strzały, ząbkowany nożyk, kołczan i jakieś łachy. Nic szczególnego.Niestety nie, właściwie owoce i warzywa sprzedawano na jednym, pieczywo i mięso na innych, zaś do przypraw ciężko będzie się dostać, tak szczelnie stragan z nimi obstawiło mieszczaństwo.
-