Miasto Hammer
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
Podrapał się po głowie i w końcu wskazał na najlepiej odzianego z całej tej grupki, niewiele więcej mógł pomóc, gdyż musiał wziąć się za robotę.
Gaster:
‐ Kiedyś muszę zainwestować w kogoś, kto pisać potrafi, żeby to napisał, wywiesił przed drzwiami i będę mieć święty spokój. ‐ fuknął karczmarz, nalewając Ci piwa, ale po chwili podjął opowieść: ‐ Niegdyś okolice Hammer dręczył wielki Smok, którego właśnie nazywano Czarnoskrzydłym. Wtedy Paladyni nie mieli tu swojej siedziby, więc władze miasta najmowały wędrownych rycerzy, łowców nagród, najemników i innych takich, żeby zajęli się bestią. Większość albo spłonęła, albo została pożarta, albo uciekła na widok potwora, dlatego wszyscy powoli tracili nadzieję. Wtedy pojawił się pewien rycerz, który zabił bestię, a w zamian dostał sporo złota… Większość wydał na coś, nie wiadomo na co dokładnie, a za resztę kupił karczmę. Na pamiątkę zwycięskiej walki nazwał ją właśnie tak i pomalował na czarno, żeby uczcić swoje zwycięstwo i przyciągać klientów. No, działa do dziś, nie? Ach, zapomniałbym: Dwa złota za piwo.
Vader:
Jakoś to szło, dzięki czemu nie zanudziłeś się na śmierć do ich powrotu.Ale oni nie ignorowali, wręcz leźli za Tobą, a jeden nawet miał odwagę zagadnąć:
‐ Panie…? Pan mógłby nam pomóc…? -
-
-
Kuba1001
Max:
‐ A ja szukam obiadu. ‐ odparł, omijając Cię i kierując swoje kroki do lady. Cóż, niewielu ludzi głodnych jest sobą.
Vader:
‐ No… Myśmy uciekli z naszej wsi. ‐ wyjaśnił chłop. ‐ Przez naszego pana. On nas i dwie inne wsie wykorzystuje jak tylko się da, żaden z niego rycerz, ale rozbójnik jakiś! ‐ warknął z oburzeniem i splunął gdzieś na bok.
‐ Chcieliśmy jakoś walczyć, ale jak widzieliśmy innych powieszonych na drzewie dla przestrogi, to woleliśmy uciec i poszukać pomocy. ‐ dodał drugi.Chyba morale, dawno nie widziałeś ich tak szczęśliwych, a na pewno nie w Waradasarze.
-
-
-
Kuba1001
Max:
Co prawda niewiele tych miejsc, z racji pory obiadowej, ale coś się znalazło.
Vader:
‐ Hammer? Jakie Hammer? On jest zwykłym rycerzem, ma swój zamek i… W ogóle. ‐ wyjaśnił chłop, plącząc się nieco. ‐ Do żadnego Hammer nigdy nie chodził.Poszło sprawnie, a gdy wzięli się za przygotowywanie sobie posiłku, zdałeś sobie sprawę, że i Ty byś mógł pójść w ich ślady.
-
-
W_D_Gaster
Vernim
Wysłuchiwał opowieści karczmarza w skupieniu. Nie wiedział, że tą okolicę nękał kiedyś smok, informacja warta zapamiętania. Gdy w końcu karczmarz skończył podał mu 2 sztuki złota i zaczął pić piwo (przedtem ściągając hełm) ‐ Zaiste interesująca historia. Jeśli mówił pan poważnie z tym spisaniem historii to mogę się tego podjąć. I tak nie mam zbytnio nic do roboty -
-
-
-
Vader0PL
Ślepiec
‐Nic nie wiecie o osobie, która wami rządziła?
Spojrzał się na nich, lekko z ukosa, by też wskazać swoją ślepotę. Jednakże bacznie ich obserwował swoim artefaktem.Rycerz Dobra
Czyli swój prowiant schował. Następne kroki to ćwiczenia, ale co dalej? Powrót do armii? Odełanie ich do domów nie wchodziło w grę, gdyż po tylu latach już dawno zostali uznani za martwych. -
Kuba1001
Max:
No cóż, rzeczywiście nie było to niezwykłe, a wręcz nudne. Poza tym w końcu otrzymał swoje jedzenie, za które to niezwłocznie się zabrał.
Vader:
W sumie racja, to najlepsze co możecie obecnie zrobić, zwłaszcza że czasy niespokojn… W sumie to nie wiadomo Wam do końca, prawda?Spuścili wzrok, nieco zażenowani, ale czemu to ma być ich wina? Czego nasz Ślepiec niby oczekuje od prostych, uciskanych chłopów pańszczyźnianych, a zapewne do tego analfabetów, którzy mają ciągle jakieś problemy?
-
-
-