Miasto Hammer
-
Och, Nirgald. Niezwykle ciekawa kraina, chociaż naszemu Centaurowi nie dane będzie się tam znaleźć. Przynajmniej na razie… Kto wie, co przyniesie przyszłość…
Zatrzymał się na chwilę przy stoisku Krasnoluda. Spoglądał z zaciekawieniem na tradycyjny oręż ludu gór i myślał na tym, jakby móc użyć tej broni. Niestety szybko wrócił do rzeczywistości, bowiem przypomniał sobie, iż może i jest Centaurem, to jednak jego końska część ciała jest umięśniona, natomiast ludzka część ciała pozostawia wiele do życzenia…
Rozejrzał się za swoją towarzyszką i, jeśli ją znalazł, ruszył w jej kierunku. -
Wyśledzenie jednej, konkretnej osoby w tym tłumie, zwłaszcza, jeśli nie była zbyt charakterystyczna, stanowiłoby spore wyzwanie nawet dla bystrookiego Elfa. Nic więc dziwnego, że po rozglądaniu się wokół nie zauważyłeś ani śladu Elfki, ani też nie miałeś pojęcia, gdzie mogła pójść.
-
No to pech pomyślał Centaur. Ponieważ jednak Elfka nie różni się aż tak bardzo od ludzkiej kobiety, to jednak nasz Centaur od ludzi różni się już znacząco. Toteż, ponieważ kupił to, co kupić miał, zdecydował się odejść na mniej zatłoczone miejsce targowiska, aby Elfka mogła go łatwiej dostrzec.
-
Nie był to głupi plan, więc tym bardziej byłeś zdziwiony, gdy minęła ponad godzina, a ona się nie pojawiła.
-
Co jest do cholery? zapytał siebie w myślach. Zaczął krążyć po targowisku, aby spróbować jakimś cudem odnaleźć Elfkę.
-
Kilka razy miałeś wrażenie, że ją widzisz, ale gdy tylko się zbliżyłeś, zdałeś sobie sprawę, że to owszem, Elfki (a czasami Elfy), ale nie te, której szukasz. Ciągłe krążenie po targowisku bez rezultatu podsunęło ci myśl, że Elfki już tu nie ma. Bo w końcu gdyby była, to chyba za którymś razem byś ją spostrzegł? Lub, co bardziej prawdopodobne, to ona zauważyłaby ciebie.
-
Cholera jasna… pomyślał. Gdzie ona mogła zniknąć?
Postanowił popytać. Pomyślał, że Elfy najszybciej mu coś powiedzą o ich krewnej. Podszedł do pierwszego lepszego Elfa.
-- Przepraszam… -
Zagadnięty długouchy rzucił na ciebie przelotne spojrzenie, nie przerywając nawet marszu przez targowisko, widocznie mało zainteresowany tobą i twoją sprawą, jakakolwiek by nie była.
-
Przypomniał sobie, że Ularora szła w stronę straganów chłopów z płodami rolnymi. Targ rządzi się swoimi prawami, gdzie klient przychodzi i odchodzi i kupca mało obchodzi co z tym klientem dzieje się później, więc Centaur nie zdziwi się, jeśli chłop nie będzie wiedział nic, ale warto spróbować. Może będzie chociaż pamiętał wygląd Elfki i w którą stronę poszła dalej.
-
Straganów, do których mogła zawitać Elfka było wiele, nic więc dziwnego, że przy kilku pierwszych zostałeś zwyczajnie zbyty. Dopiero za którymś razem, sprzedający warzywa, grzyby i drewno opałowe chłop, drapiąc się po kosmatej głowie, powiedział:
- Tak, była tu taka jedna. Nic nie kupiła, odeszła gdzieś z jakimiś ludźmi. Na przyjemnych to oni nie wyglądali. -
-- Z jakimi ludźmi? – przestraszył się nie na żarty. – W którą stronę z nią poszli?
-
Mężczyzna wzruszył ramionami.
- A skąd mam wiedzieć kim byli? - burknął sfrustrowany i wskazał ci ręką kierunek. - A poszli tam. Kupujesz coś czy nie?