//ojj … kubełek, czy ty się mścisz na tej mojej postaci za smoka ? Bo jak tak, to ci to nieźle wychodzi//
‐ Jeżeli już musisz wiedzieć, to główna siedziba mego rodu mieści się przy Mieście Argent …
//mi na tej postaci nie zależy aż tak bardzo, więc mógłbym wywołać tutaj małą bitwę//
‐ Po co miałbym ruszać do Krzyżowców, jeżeli mogę udać się do elitarnych oddziałów walczących z demonami
Wyszeptał
‐ więc jednak paladyni to nie to samo co kiedyś … stali się tchórzami bez honoru … pewnie gdyby nie mistrz, to ten zakon by upadł
Już normalnie
‐ jeżeli myślicie, że wyjdziecie z tego bez szwanku, to się grubo mylicie …
Mówiąc to oddala się troche
//każdy sposób urozmaicenia zabawy jest dobry, ale wiesz, że to może mi chodzić o coś innego … W końcu on może mieć znajomości, które im zaszkodzą. A jakby zaatakowali razem, to by pokazali, że nie chcą honorowej walki//
Nareszcie nadeszła chwila uwolnienia, po skończeniu wszystkich swoich treningów i ogólnego szkolenia mógł ruszyć zaraz na front wspomóc wojska zakonne, udał się pierw do kogoś z wyższych rangą, którzy jeszcze zostali w mieście by dowiedzieć się gdzie wyruszyła cała armia.
Podbiegł zatem do nich i postanowił z miejsca zapytać.
‐Wysyłacie posiłki na wojnę, że się tak zbieracie?‐ Przystanął obok nich patrząc się na wojaków.